Następnego dnia mieliśmy jechać na wieś do rodziny. Obudziliśmy się o 7. Zjedliśmy śniadanie. Justin poszedł się wykąpać, a ja zaczęłam się pakować. Juss wyszedł z łazienki.
Justin: Skarbie ile Ty tego bierzesz? Jedziemy tylko na 3 dni.
Ja: Chce dla Ciebie pięknie wyglądać.
Justin: Ty zawsze pięknie wyglądasz. Chodź tu do mnie.
Złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie i pocałował. Był taki ciepły. Spojrzałam mu w te piękne, brązowe oczy. Nigdy nie czułam. Kochałam go całą sobą. Patrzyłam na jego wytatuowane ręce.
Justin: Kochanie jedziesz ze mną do domu?
Ja: Tak jadę.
Poszliśmy do samochodu i jechaliśmy do Justina. Biebs poszedł się pakować, a ja wzięłam maluchy do pokoju i ich również pakowałam. Zanieśliśmy walizki do samochodu i pojechaliśmy do mnie po moją mame i Olivera. Ruszyliśmy w drogę. Prowadził Juss. Około 21 byliśmy na miejscu. Położyliśmy maluchy spać, a my poszliśmy się przejść. Justin dał mi swoją bluzę. Doszliśmy nad jeziorko, na które uciekłam rok temu. Przytuliłam się do Justina.
Justin: Zamknij oczy.
Ja: No dobrze.
Zamknęłam oczy.
Justin: Otwórz. Podoba Ci się?
Ja: Jejku jest piękny. Dziękuję kotku, jest piękny.
Kupił mi złoty naszyjnik w kształcie serduszka wysadzany małymi diamentami. Łzy mi same leciały. Dałam mu buziaka. Robiło się już zimno. Juss wziął mnie na ręce i zaniósł do domu. Na progu stała ciocia i paliła papierosa. Przyglądała się nam. Zaczęło padać. Chciałam szybko wrócić do domu lecz Justin chwycił mnie za rękę i nie pozwolił iść dalej. Zaczął mnie całować. Staliśmy tam dość długo po czym weszliśmy do domu.
Ciocia: Nawet nie próbujcie wchodzić tacy mokrzy. Rozbierać się w korytarzu, a ciuchy zostawić na szafce.
Zaczęliśmy się rozbierać. Gdy szliśmy po schodach.
Justin: Mmm skarbie masz takie jędrne pośladki.
Ja: Dziękuję i poczekaj niech wszyscy zasną wtedy coś zdziałamy.
Justin: Nie mogę się już doczekać.
Weszłam do pokoju zabrałam ręcznik i poszłam się kąpać. Zapomniałam wziąć koszulkę do spania, a więc zawinęłam się w ręcznik i wyszłam z łazienki.
Justin: Skarbie po co Ci ten ręcznik?
Ja: A co może nago miałam wyjść?
Justin: Czytasz mi w myślach!
Wzięłam koszulkę, ubrałam się i położyłam do łóżka. Byłam strasznie zmęczona. Juss poszedł się kąpać, a ja w tym czasie zasnęłam.
wtorek, 27 maja 2014
poniedziałek, 10 marca 2014
Rozdział 118
Obudziliśmy się około 11. Wstałam i poszłam zrobić śniadanie. Miałam dziś świetny humor. Gdy robiłam sałatke poczułam ręce Justina na moich biodrach. Odwrócił mnie, pocałował i złapał za pośladki. Był bez koszulki. Zaczęłam go delikatnie gryźć po szyi. Wziął mnie na ręce i posadził na blacie kuchennym. Całował mnie po szyi i cały czas trzymał za tyłek. Było cudownie. Tak bardzo za tym tęskniłam. Miało już do czegoś dojść gdy nagle zszedł Oli.
Oli: Uu widzę że przeszkodziłem ale Justin uważaj to by był jej pierwszy raz.
Justin: Ale ja jej tylko dawałem buziaka.
Oli: Jeżeli to był buziak to ja nie chcę wiedzieć co Ty podczas seksu robisz.
Ja: Jest bardzo delikatny i romantyczny.
Oli: Skąd wiesz?
Ja: Bo sprawdzałam milion razy i się już zamknij.
Justin: Skarbie szczerze mówiąc remont skończony tylko meble muszą przywieźć.
Ja: No tak. Jeszcze 3 dni i jedziemy do dzieciaków.
Justin: Ty nie zapomnij się przygotować, bo dziś masz te koncerty.
Ja: Wiem, już nie mogę się doczekać.
Zjedliśmy śniadanie. Ja zaczęłam się przygotowywać na koncert. Ubrałam koszulkę z BMTH i zaczęłam malować. Była już 14 więc musiałam wychodzić. Juss zawiózł mnie pod miejsce gdzie miałam się z nimi spotkać, było wspaniale dużo z nimi rozmawiałam. Wieczorem miały być koncerty. Około 18 podszedł do mnie Oliver z Bring Me The Horizon i spytał czy chcę z nim zaśpiewać kilka piosenek. Nie mogłam w to uwierzyć. Od razu napisałam do Justina i Stelli.
Justin, Stella: Nie uwierzysz, mam śpiewać z Olim!
Justin: To wspaniale, zaraz tam będę kotku ;*
Stella: Serio? ;o Haha dobrze, że mam bilety posłucham jak wyjesz <3
Zaczął się koncert byłam strasznie zdenerwowana. Oliver zabrał mnie na scenę w piosenkach "Don't Go", "Chelsea Smile" i "Aligator Blood". Zeszłam ze sceny za kulisami czekał na mnie Justin. Dokończyliśmy razem koncert. O 22 pojechaliśmy do domu. Weszłam do pokoju. Zauważyłam nowe meble. Juss i Oli złożyli je jak mnie nie było. Biebs poszedł się wykąpać. Wyciągnęłam z szuflady nasze zdjęcia i zaczęłam je wkładać w antyramę. Juss wyszedł z łazienki i pomógł mi ją zawiesić nad łóżkiem. Około 1 poszliśmy spać.
Oli: Uu widzę że przeszkodziłem ale Justin uważaj to by był jej pierwszy raz.
Justin: Ale ja jej tylko dawałem buziaka.
Oli: Jeżeli to był buziak to ja nie chcę wiedzieć co Ty podczas seksu robisz.
Ja: Jest bardzo delikatny i romantyczny.
Oli: Skąd wiesz?
Ja: Bo sprawdzałam milion razy i się już zamknij.
Justin: Skarbie szczerze mówiąc remont skończony tylko meble muszą przywieźć.
Ja: No tak. Jeszcze 3 dni i jedziemy do dzieciaków.
Justin: Ty nie zapomnij się przygotować, bo dziś masz te koncerty.
Ja: Wiem, już nie mogę się doczekać.
Zjedliśmy śniadanie. Ja zaczęłam się przygotowywać na koncert. Ubrałam koszulkę z BMTH i zaczęłam malować. Była już 14 więc musiałam wychodzić. Juss zawiózł mnie pod miejsce gdzie miałam się z nimi spotkać, było wspaniale dużo z nimi rozmawiałam. Wieczorem miały być koncerty. Około 18 podszedł do mnie Oliver z Bring Me The Horizon i spytał czy chcę z nim zaśpiewać kilka piosenek. Nie mogłam w to uwierzyć. Od razu napisałam do Justina i Stelli.
Justin, Stella: Nie uwierzysz, mam śpiewać z Olim!
Justin: To wspaniale, zaraz tam będę kotku ;*
Stella: Serio? ;o Haha dobrze, że mam bilety posłucham jak wyjesz <3
Zaczął się koncert byłam strasznie zdenerwowana. Oliver zabrał mnie na scenę w piosenkach "Don't Go", "Chelsea Smile" i "Aligator Blood". Zeszłam ze sceny za kulisami czekał na mnie Justin. Dokończyliśmy razem koncert. O 22 pojechaliśmy do domu. Weszłam do pokoju. Zauważyłam nowe meble. Juss i Oli złożyli je jak mnie nie było. Biebs poszedł się wykąpać. Wyciągnęłam z szuflady nasze zdjęcia i zaczęłam je wkładać w antyramę. Juss wyszedł z łazienki i pomógł mi ją zawiesić nad łóżkiem. Około 1 poszliśmy spać.
Proszę przedrostek nowego rozdziału. Przepraszam, że mnie nie było...nie będę się tłumaczyć dlaczego bo i tak nie chcecie tego słuchać jutro godzina 23:30 przygotujcie się na rozdział...
niedziela, 9 lutego 2014
Rozdział 117
Rano pobudka 8. Oliver poszedł robić śniadanie. Justin się na mnie położył i zaczął całować.
Ja: Justin czułeś to?
Justin: Co?
Ja: Coś mi się w brzuchu poruszyło.
Justin: Mały Bieber?
Ja: Może.
Justin: JA PIERDOLE BĘDĘ TATĄ! AAA BĘDZIE ŚLICZNY.
Ja: Nie to jednak burczy mi w brzuchu.
Justin: Ale mały Bieber kiedyś będzie.
Oliver: Łazy na śniadanie!
Poszliśmy na śniadanie. Jak zawsze Oliver przypalił mleko i w całej kuchni śmierdziało spalenizną. Bardzo bolała mnie głowa. Więc od razu wzięłam z szafki tabletki. Chłopcy poszli już na górę robić. Dziś malowaliśmy ściany. Weszłam do pokoju. Oczywiście Juss i Oliver zaczęli chlapać na mnie farbą. Skończyliśmy malować wszystkie ściany. Teraz musieliśmy czekać aż wyschną. Poszliśmy na dół trochę odpocząć. Była już 15. Zadzwoniła do mnie Stella.
Stella: Paulina, proszę chodź do mnie bardzo Cię potrzebuję!
Ja: Co się stało?
Stella: To nie jest rozmowa na telefon, przyjdziesz?
Ja: Pewnie, czekaj zaraz u Ciebie jestem.
Rozłączyłyśmy się. Poleciałam do Olivera pokoju się przebrać. Zeszłam na dół.
Justin: Co się stało?
Ja: Nie wiem, Stella zadzwoniła cała zapłakana. Chłopaki muszę do niej iść przepraszam.
Justin: No toć przecież rozumiemy. Farba nie wyschła to i tak nie mamy co robić.
Wybiegłam z domu. Gdy już doszłam do Stelli.
Stella: Nabrali się?
Ja: Tak! Dziękuję!
Stella: Nie ma za co. To co idź się wykąp, przebież i idziemy na dyskotekę.
Minęła godzina. Byłyśmy już gotowe do wyjścia. Poszłyśmy do klubu. Zaczęłyśmy tańczyć i pić. Nagle zauważyłam Olivera. Podeszłam do niego.
Ja: Co Ty tu robisz?!
Oliver: A Ty?
Ja: Pierwsza spytałam.
Oliver: Przyszliśmy tu z Justinem i Alfredem.
Ja: Co?!
Oliver: O zobacz Justin.
Justin: Co Ty tu robisz?
Ja: A Ty?
Justin: Pierwszy spytałem. Okłamałaś mnie.
Ja: Ty mnie też i co zajebiście się z tym pewnie czujesz. Może jeszcze z Selenką tu jesteś?
Justin: Nie przesadzasz?
Ja: Nie kurwa nie przesadzam.
Justin: Za dużo wypiłaś. Pogadamy później w domu.
Ja: Nie wypiłam dużo. Wiem co mówię, myślę i robię. Nie wierzę, że mnie okłamałeś.
Justin: Ja nie wierzę, że Ty mnie okłamałaś.
Odeszłam od niego i podeszłam do Stelli. Od razu podbiliśmy do jakiś chłopaków i zaczęłyśmy z nimi tańczyć. Juss to zauważył i podszedł do pięknej dziewczyny. Zaczął łapać ją w talii i tańczyć. Widziałam, że bardzo mu się ona podobała. Złapałam Stellę za rękę i zaprowadziłam do baru. Zamówiłyśmy drinki.
Ja: Stella mogę dziś u Ciebie spać?
Stella: Pewnie, widziałaś Justina?
Ja: Tak widziałam. Dobra niech się pobawi.
Stella: Ma się pobawić? Ty to nazywasz zabawą?
Spojrzałam w stronę Justina. Zauważyłam jak ta dziewczyna co z nią tańczył zaczęła go całować. Nie mogłam w to uwierzyć. Wyszłam z klubu. Oliver od razu podszedł do Justina.
Oliver: Kurwa co Ty odpierdalasz? Paulina wyszła idioto!
Justin: Weź idź dziewczyno ode mnie! Jak to wyszła?
Oliver: Wyszła bo widziała jak całujesz inną.
Justin: Nie całowałem jej tylko ona mnie.
Oliver: Ja to wiem, a czy ona w to uwierzy tego Ci nie powiem.
Juss wyszedł z klubu i zaczął iść w stronę domu. Zauważył mnie jak siedzę na ławce w parku. Podbiegł do mnie.
Justin: Kochanie to nie tak jak myślisz.
Ja: A jak? To że poszłam na imprezę okłamałam Cię, a Ty całujesz się z inną?
Justin: To nie tak.
Ja: A jak?
Justin: To ona całowała mnie. Oliver wszystko widział. Uwierz mi.
Ja: Odgrywasz się, bo kiedyś była ta sama sytuacja. Miałeś ze mną jechać za 3 dni do rodziny, a Ty mnie zdradzasz na moich oczach!
Justin: Kochanie, nie zdradziłem Cię. Proszę uwierz mi.
Ja: Muszę to wszystko przemyśleć.
Justin: Zaczekaj! *złapał mnie za rękę*
Ja: Puść!
Justin: Nigdy nie puszczę.
Ja: Musisz puścić. Jest mi zimno, jestem cała rozmazana i zmęczona. Chcę iść do domu.
Justin: Odprowadzę Cię. Jeszcze coś Ci się stanie.
Poszedł mnie odprowadzić do domu. Cały czas mnie trzymał za rękę. Powstrzymywałam się, żeby tylko nie wybuchnąć płaczem. Doszliśmy do samych drzwi.Przyciągnął mnie do siebie, spojrzał głęboko w oczy i wyszeptał "Kocham Cię". Zaczęłam płakać. Otarł mi łzy i delikatnie pocałował. Weszłam do domu. Juss poszedł do siebie. Weszłam do pokoju Olivera. Chciałam się położyć, ale Oli już na mnie czekał.
Oli: Pozwolisz, że Ci to wszystko opowiem?
Ja: No mów.
Oli: Słuchaj siostra. Wiesz, że Justin Cię kocha i nigdy by Cię nie zdradził. Ta laska sama podeszła do niego i zaczęła go całować, a potem poleciała do Freda.
Ja: Nie kłamiesz?
Oli: Kłamałem Ci kiedyś?
Ja: Nie, jeżeli jest tak jak mówisz to jutro się z nim spotkam. Teraz idę spać.
Rzuciłam się na łóżko i zasnęłam. Obudziłam się około 12. Miałam już 10 wiadomości od Justina, 4 nieodebrane połączenia i bukiet róż na dole w wazonie. Poszłam się wykąpać. Miałam konkretnego kaca. Poszłam do kuchni wziąć wodę. Poszłam do swojego pokoju, zauważyłam, że Oli wstawił moje łóżko do pokoju. Wzięłam z szafki aparat i wyszłam z domu. Chciałam je wszystkie wywołać. Doszłam do fotografa, podałam mu wymiary zdjęć i spytałam o której przyjść po odbiór. Wracałam do domu. Po drodze zauważyłam samochód Justina.
Justin: Proszę Cię wejdź do samochodu musimy porozmawiać.
Ja: No dobrze.
Wsiadłam do samochodu. Pojechaliśmy na plażę. Tam gdzie Justin spytał czy chcę z nim być. Usiedliśmy na piasku i się zaczęło.
Justin: Kochanie, przepraszam że Cię okłamałem, ale uwierz mi nie zdradziłem Cię. To ona mnie całowała. Zachowałem się jak idiota.
Ja: Ale ja też Cię okłamałam, przepraszam. Bardzo mnie boli to wszystko, Oli wczoraj mi wszystko wyjaśnił. Jest tak jak mi powiedział?
Justin: Jest tak!
Ja: Nawet nie wiesz co powiedział.
Justin: Wiem, że powiedział Ci prawdę. Kocham Cię na prawdę. Zobacz jak długo ze sobą jesteśmy. Szaleję za Tobą. Kochanie każdy popełnia błędy i każdy powinien dostać szansę je naprawić. Wiem nie minęło dużo czasu, ale jak nie czuję Twojego ciała obok mojego, jak nie dostaję słodkiego buziaka na "Dzień dobry", jak nie mogę z rana powygłupiać się z moim kochanym wariatem to aż mnie nosi. Ja nie potrafię bez Ciebie, rozumiesz nie potrafię. Ty uzależniasz, a ja z tego uzależnienia nie chcę się leczyć. Pragnę Cię codziennie coraz bardziej. Ja wybaczam Ci Twoje kłamstwo, pytanie czy Ty mi wybaczysz. Zrozumiem jeżeli nie. Pamiętaj że zawsze będę Cię kochać!
Ja: Wybaczam!
Justin: Na prawdę?
Ja: Tak, na prawdę.
Justin: Chodź tu Ty mój skarbie największy! Mam coś dla Ciebie.
Ja: Co?
Justin: Zorganizowałem Ci spotkanie z Pierce The Veil oraz Bring Me The Horizon.
Ja: Jak to zrobiłeś?
Justin: Zadzwoniłem w kilka miejsc i oto są spotkania. Nie cieszysz się?
Ja: Nie wiem co powiedzieć, dziękuję. Jeju misiu bardzo dziękuję!
Mocno go przytuliłam i pocałowałam. Justin wziął mnie na ręce i zaprowadził do samochodu. Powiedziałam mu, że musimy jechać do fotografa po zdjęcia. Weszłam po zdjęcia i szybko wróciłam do samochodu.
Justin: Co tam masz?
Ja: Niespodzianka! Pojedziemy wybrać meble do pokoju?
Justin: Oczywiście.
Pojechaliśmy po meble. Od razu spodobały mi się białe, były piękne i w dodatku na stanie. Justin poprosił jednego z pracowników. Zapłacił za meble i powiedział, że jutro przyjadą mi je złożyć. Było mi strasznie głupio jak Justin płacił za meble.
Ja: Justin oddam Ci kasę za meble, źle się z tym czuje. Wczoraj ta akcja a dziś kupujesz mi meble.
Justin: Zapomnijmy o tej sytuacji, proszę. No i nie przyjmę od Ciebie pieniędzy, zwariowałaś? To kolejny prezent. Mówiłem Ci już. Często śpimy u mnie i u Ciebie więc to są nasze pokoje.
Ja: Dziękuję Ci misiu!
Justin: Nie ma za co. Kocham Cię!
Ja: Też Cię kocham.
Pojechaliśmy do domu. Przed drzwiami domu czekał na nas Oliver.
Oli: I co debilu. Mówiłem, że ona Ci wybaczy największe głupstwo!
Justin: Ona to robi z miłości, nie moja wina.
Ja: Jakie z Was są parówy! Mieliście to zaplanowane.
Oli: To, że wyjdziesz z domu to nie. Ale reszta już tak.
Ja: Kocham was debile!
Poszliśmy się wszyscy przebrać i zaczęliśmy kłaść panele. Około 22 położyliśmy się do łóżka, Justin jeszcze mówił mi jakieś piękne słówka i całował. Bawiłam się jako "dróżką" aż w końcu zasnęłam.
Ps. Przepraszam, że dziś bez zdjęcia ale jestem za granicą i mam słaby internet żeby ściągać zdjęcia ;c No i przepraszam, że nie pisałam ale mam ferie i rodzice zaplanowali wyjazd. Nic o nim nie wiedziałam, a z internetem to jest różnie raz jest, a raz go nie ma....w środę albo w czwartek powinnam być w domu więc będę miała ciągle internet, a co to oznacza? PEŁNO ROZDZIAŁÓW
Ja: Justin czułeś to?
Justin: Co?
Ja: Coś mi się w brzuchu poruszyło.
Justin: Mały Bieber?
Ja: Może.
Justin: JA PIERDOLE BĘDĘ TATĄ! AAA BĘDZIE ŚLICZNY.
Ja: Nie to jednak burczy mi w brzuchu.
Justin: Ale mały Bieber kiedyś będzie.
Oliver: Łazy na śniadanie!
Poszliśmy na śniadanie. Jak zawsze Oliver przypalił mleko i w całej kuchni śmierdziało spalenizną. Bardzo bolała mnie głowa. Więc od razu wzięłam z szafki tabletki. Chłopcy poszli już na górę robić. Dziś malowaliśmy ściany. Weszłam do pokoju. Oczywiście Juss i Oliver zaczęli chlapać na mnie farbą. Skończyliśmy malować wszystkie ściany. Teraz musieliśmy czekać aż wyschną. Poszliśmy na dół trochę odpocząć. Była już 15. Zadzwoniła do mnie Stella.
Stella: Paulina, proszę chodź do mnie bardzo Cię potrzebuję!
Ja: Co się stało?
Stella: To nie jest rozmowa na telefon, przyjdziesz?
Ja: Pewnie, czekaj zaraz u Ciebie jestem.
Rozłączyłyśmy się. Poleciałam do Olivera pokoju się przebrać. Zeszłam na dół.
Justin: Co się stało?
Ja: Nie wiem, Stella zadzwoniła cała zapłakana. Chłopaki muszę do niej iść przepraszam.
Justin: No toć przecież rozumiemy. Farba nie wyschła to i tak nie mamy co robić.
Wybiegłam z domu. Gdy już doszłam do Stelli.
Stella: Nabrali się?
Ja: Tak! Dziękuję!
Stella: Nie ma za co. To co idź się wykąp, przebież i idziemy na dyskotekę.
Minęła godzina. Byłyśmy już gotowe do wyjścia. Poszłyśmy do klubu. Zaczęłyśmy tańczyć i pić. Nagle zauważyłam Olivera. Podeszłam do niego.
Ja: Co Ty tu robisz?!
Oliver: A Ty?
Ja: Pierwsza spytałam.
Oliver: Przyszliśmy tu z Justinem i Alfredem.
Ja: Co?!
Oliver: O zobacz Justin.
Justin: Co Ty tu robisz?
Ja: A Ty?
Justin: Pierwszy spytałem. Okłamałaś mnie.
Ja: Ty mnie też i co zajebiście się z tym pewnie czujesz. Może jeszcze z Selenką tu jesteś?
Justin: Nie przesadzasz?
Ja: Nie kurwa nie przesadzam.
Justin: Za dużo wypiłaś. Pogadamy później w domu.
Ja: Nie wypiłam dużo. Wiem co mówię, myślę i robię. Nie wierzę, że mnie okłamałeś.
Justin: Ja nie wierzę, że Ty mnie okłamałaś.
Odeszłam od niego i podeszłam do Stelli. Od razu podbiliśmy do jakiś chłopaków i zaczęłyśmy z nimi tańczyć. Juss to zauważył i podszedł do pięknej dziewczyny. Zaczął łapać ją w talii i tańczyć. Widziałam, że bardzo mu się ona podobała. Złapałam Stellę za rękę i zaprowadziłam do baru. Zamówiłyśmy drinki.
Ja: Stella mogę dziś u Ciebie spać?
Stella: Pewnie, widziałaś Justina?
Ja: Tak widziałam. Dobra niech się pobawi.
Stella: Ma się pobawić? Ty to nazywasz zabawą?
Spojrzałam w stronę Justina. Zauważyłam jak ta dziewczyna co z nią tańczył zaczęła go całować. Nie mogłam w to uwierzyć. Wyszłam z klubu. Oliver od razu podszedł do Justina.
Oliver: Kurwa co Ty odpierdalasz? Paulina wyszła idioto!
Justin: Weź idź dziewczyno ode mnie! Jak to wyszła?
Oliver: Wyszła bo widziała jak całujesz inną.
Justin: Nie całowałem jej tylko ona mnie.
Oliver: Ja to wiem, a czy ona w to uwierzy tego Ci nie powiem.
Juss wyszedł z klubu i zaczął iść w stronę domu. Zauważył mnie jak siedzę na ławce w parku. Podbiegł do mnie.
Justin: Kochanie to nie tak jak myślisz.
Ja: A jak? To że poszłam na imprezę okłamałam Cię, a Ty całujesz się z inną?
Justin: To nie tak.
Ja: A jak?
Justin: To ona całowała mnie. Oliver wszystko widział. Uwierz mi.
Ja: Odgrywasz się, bo kiedyś była ta sama sytuacja. Miałeś ze mną jechać za 3 dni do rodziny, a Ty mnie zdradzasz na moich oczach!
Justin: Kochanie, nie zdradziłem Cię. Proszę uwierz mi.
Ja: Muszę to wszystko przemyśleć.
Justin: Zaczekaj! *złapał mnie za rękę*
Ja: Puść!
Justin: Nigdy nie puszczę.
Ja: Musisz puścić. Jest mi zimno, jestem cała rozmazana i zmęczona. Chcę iść do domu.
Justin: Odprowadzę Cię. Jeszcze coś Ci się stanie.
Poszedł mnie odprowadzić do domu. Cały czas mnie trzymał za rękę. Powstrzymywałam się, żeby tylko nie wybuchnąć płaczem. Doszliśmy do samych drzwi.Przyciągnął mnie do siebie, spojrzał głęboko w oczy i wyszeptał "Kocham Cię". Zaczęłam płakać. Otarł mi łzy i delikatnie pocałował. Weszłam do domu. Juss poszedł do siebie. Weszłam do pokoju Olivera. Chciałam się położyć, ale Oli już na mnie czekał.
Oli: Pozwolisz, że Ci to wszystko opowiem?
Ja: No mów.
Oli: Słuchaj siostra. Wiesz, że Justin Cię kocha i nigdy by Cię nie zdradził. Ta laska sama podeszła do niego i zaczęła go całować, a potem poleciała do Freda.
Ja: Nie kłamiesz?
Oli: Kłamałem Ci kiedyś?
Ja: Nie, jeżeli jest tak jak mówisz to jutro się z nim spotkam. Teraz idę spać.
Rzuciłam się na łóżko i zasnęłam. Obudziłam się około 12. Miałam już 10 wiadomości od Justina, 4 nieodebrane połączenia i bukiet róż na dole w wazonie. Poszłam się wykąpać. Miałam konkretnego kaca. Poszłam do kuchni wziąć wodę. Poszłam do swojego pokoju, zauważyłam, że Oli wstawił moje łóżko do pokoju. Wzięłam z szafki aparat i wyszłam z domu. Chciałam je wszystkie wywołać. Doszłam do fotografa, podałam mu wymiary zdjęć i spytałam o której przyjść po odbiór. Wracałam do domu. Po drodze zauważyłam samochód Justina.
Justin: Proszę Cię wejdź do samochodu musimy porozmawiać.
Ja: No dobrze.
Wsiadłam do samochodu. Pojechaliśmy na plażę. Tam gdzie Justin spytał czy chcę z nim być. Usiedliśmy na piasku i się zaczęło.
Justin: Kochanie, przepraszam że Cię okłamałem, ale uwierz mi nie zdradziłem Cię. To ona mnie całowała. Zachowałem się jak idiota.
Ja: Ale ja też Cię okłamałam, przepraszam. Bardzo mnie boli to wszystko, Oli wczoraj mi wszystko wyjaśnił. Jest tak jak mi powiedział?
Justin: Jest tak!
Ja: Nawet nie wiesz co powiedział.
Justin: Wiem, że powiedział Ci prawdę. Kocham Cię na prawdę. Zobacz jak długo ze sobą jesteśmy. Szaleję za Tobą. Kochanie każdy popełnia błędy i każdy powinien dostać szansę je naprawić. Wiem nie minęło dużo czasu, ale jak nie czuję Twojego ciała obok mojego, jak nie dostaję słodkiego buziaka na "Dzień dobry", jak nie mogę z rana powygłupiać się z moim kochanym wariatem to aż mnie nosi. Ja nie potrafię bez Ciebie, rozumiesz nie potrafię. Ty uzależniasz, a ja z tego uzależnienia nie chcę się leczyć. Pragnę Cię codziennie coraz bardziej. Ja wybaczam Ci Twoje kłamstwo, pytanie czy Ty mi wybaczysz. Zrozumiem jeżeli nie. Pamiętaj że zawsze będę Cię kochać!
Ja: Wybaczam!
Justin: Na prawdę?
Ja: Tak, na prawdę.
Justin: Chodź tu Ty mój skarbie największy! Mam coś dla Ciebie.
Ja: Co?
Justin: Zorganizowałem Ci spotkanie z Pierce The Veil oraz Bring Me The Horizon.
Ja: Jak to zrobiłeś?
Justin: Zadzwoniłem w kilka miejsc i oto są spotkania. Nie cieszysz się?
Ja: Nie wiem co powiedzieć, dziękuję. Jeju misiu bardzo dziękuję!
Mocno go przytuliłam i pocałowałam. Justin wziął mnie na ręce i zaprowadził do samochodu. Powiedziałam mu, że musimy jechać do fotografa po zdjęcia. Weszłam po zdjęcia i szybko wróciłam do samochodu.
Justin: Co tam masz?
Ja: Niespodzianka! Pojedziemy wybrać meble do pokoju?
Justin: Oczywiście.
Pojechaliśmy po meble. Od razu spodobały mi się białe, były piękne i w dodatku na stanie. Justin poprosił jednego z pracowników. Zapłacił za meble i powiedział, że jutro przyjadą mi je złożyć. Było mi strasznie głupio jak Justin płacił za meble.
Ja: Justin oddam Ci kasę za meble, źle się z tym czuje. Wczoraj ta akcja a dziś kupujesz mi meble.
Justin: Zapomnijmy o tej sytuacji, proszę. No i nie przyjmę od Ciebie pieniędzy, zwariowałaś? To kolejny prezent. Mówiłem Ci już. Często śpimy u mnie i u Ciebie więc to są nasze pokoje.
Ja: Dziękuję Ci misiu!
Justin: Nie ma za co. Kocham Cię!
Ja: Też Cię kocham.
Pojechaliśmy do domu. Przed drzwiami domu czekał na nas Oliver.
Oli: I co debilu. Mówiłem, że ona Ci wybaczy największe głupstwo!
Justin: Ona to robi z miłości, nie moja wina.
Ja: Jakie z Was są parówy! Mieliście to zaplanowane.
Oli: To, że wyjdziesz z domu to nie. Ale reszta już tak.
Ja: Kocham was debile!
Poszliśmy się wszyscy przebrać i zaczęliśmy kłaść panele. Około 22 położyliśmy się do łóżka, Justin jeszcze mówił mi jakieś piękne słówka i całował. Bawiłam się jako "dróżką" aż w końcu zasnęłam.
Ps. Przepraszam, że dziś bez zdjęcia ale jestem za granicą i mam słaby internet żeby ściągać zdjęcia ;c No i przepraszam, że nie pisałam ale mam ferie i rodzice zaplanowali wyjazd. Nic o nim nie wiedziałam, a z internetem to jest różnie raz jest, a raz go nie ma....w środę albo w czwartek powinnam być w domu więc będę miała ciągle internet, a co to oznacza? PEŁNO ROZDZIAŁÓW
środa, 29 stycznia 2014
Rozdział 116
Skończyliśmy oglądać około 3 w nocy. Oliver poszedł do siebie do pokoju. Justin zaczął mnie przytulać i całować. Już miał mi ściągać koszulkę gdy usłyszałam coś na dole.
Ja: Justin słyszałeś to?
Justin: To Oli się wygłupia, przestań.
Oliver wbiega do nas do pokoju.
Oliver: Słyszeliście to?
Justin: Toć nie wygłupiaj się i nie strasz Pauliny przecież jest chora.
Oliver: Jak mogłem zrobić coś na dole i od razu wbiec wam do pokoju? Słyszałeś żebym wchodził po schodach?
Justin: No nie.
Oliver: Właśnie. Pójdę sprawdzić co to.
Ja: Nie, nigdzie sam nie idziesz! Pójdę z Tobą.
Justin: Zostań tu w pokoju ja pójdę.
Ja: Nie, idę z Olim a Ty zostań tu.
Justin: No dobrze.
Wciągnęłam na siebie jakąś bluzę i zeszłam z Olim na dół. Trzymałam go za rękę. Justin został w łóżku. Weszliśmy do salonu nikogo nie było. W kuchni oraz w łazience również. Wbiegłam na górę. Wchodzę do pokoju.
Ja: Oliver ja pierdole nie ma Justina!
Oliver: Co?
Ja: No kurwa nie ma go!
Zaczęłam płakać. Podbiegłam do łóżka i zaczęłam do niego dzwonić. Telefon został na komodzie. Usiadłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Byłam cała roztrzęsiona. Wzięłam telefon i zadzwoniłam na policje.
Oliver: Co Ty robisz?!
Ja: Dzwonię na policje.
Oliver: Nie dzwoń jeżeli go porwali to dobrze wiesz, że może mu się coś stać. No i od razu pójdzie fama i paparazzi.
Ja: Kurwa oddaj mi telefon! Mój chłopak został porwany, a Ty mi każesz być spokojną. Popierdoliło Cię?
Oliver: Uspokój się.
Ja: Nie, nie uspokoję.
Wstałam i zaczęłam się ubierać.
Ja: Idziesz ze mną?
Oliver: Gdzie Ty idziesz?
Ja: Szukać Justina. Obejdę wszystko. Muszę go znaleźć.
Oliver: No muszę z Tobą iść, a co jak Justin wróci?
Ja: Zostawiam tu jego telefon. Na pewno zadzwoni jakby wrócił.
Oliver: Proszę Cię nie płacz.
Ja: Dobra przestań wychodzimy.
Było strasznie zimno. Wyszliśmy z domu. Byłam tak nabuzowana, ze mogłam zniszczyć każdego. Chodziliśmy po najstraszniejszych zaułkach. Poczułam wibracje w kieszeni. Justin zadzwonił.
Justin: Kochanie nie martw się nic mi nie jest.
Ja: Jesteś w domu? Już wracam.
Justin: Kocham Cie...
Rozłączył się.
Ja: Oliver dalej biegniemy do domu. Justin dzwonił. Dalej szybko.
Oliver: Co Ci powiedział?
Ja: Że nie mam się martwić i że mnie kocha.
Oliver: Coś więcej?
Ja: Nie rozłączył się.
Pobiegliśmy do domu. Otworzyłam drzwi. Wbiegłam na górę. Na podłodze było pełno krwi i kartka z napisem "NIE ZOBACZYSZ JUŻ GO!". Po mnie wszedł Oliver. Zobaczył to wszystko. Podniósł mnie z podłogi.
Oliver: Nie płacz.
Ja: Jak nie mam płakać Justina nie ma. Rozjebie każdego jak się mu coś stanie. Przytuliłam się do Olivera. Bardzo płakałam Nagle przez drzwi wchodzi Justin. Rzuciłam mu się na szyję.Zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
Justin: Kotku nie płacz jestem przy Tobie. Spójrz mi w oczy.
Ja: Tak?
Justin: To był żart!
Ja: Co?
Justin: No żart. Jesteś zła?
Ja: Jestem wściekła! Ale po Tobie mogłam się tego spodziewać. Bieber zawsze coś głupiego wymyśli!
Justin: Nie bądź zła kotku.
Ja: Martwiłam się o Ciebie Głupolu! Ja tu na policje dzwoniłam.
Justin: Wiem.
Ja: Skąd?
Justin: Wszystko zorganizowaliśmy z Oliverem i Alfredem. Musieliśmy Cię jakoś z tego wyra wyciągnąć. Alfredo na dole narobił hałasu. Ja wyszedłem przez taras. Miałem telefon Alfreda i zadzwoniliśmy do Oliego. Słuchałem wszystkich Twoich lamentów.
Ja: Debil!
Justin: Twój Debil aniołku. No ale jak mnie myszka kocha. Żeby wyjść w środku nocy i mnie szukać.
Ja: Bo Cię kocham idioto i się martwiłam!
Justin: Też Cię kocham.
Oliver wyszedł z pokoju zamykając drzwi. Justin wziął mnie na ręce i zaczął całować. Rzucił na łóżko i zaczął rozbierać.
Justin: Powiem Ci tylko tyle kochanie, że Jerry Cię uzdrowi!
Ja: Tylko na to czekam!
Zaczęliśmy się kochać. Zasnęłam około 7 nad ranem. Byłam zmęczona. Obudziliśmy się około 14. Leżałam na Justinie.
Justin: Kotku jesteś taka piękna.
JA: Gdy jestem naga?
Justin: Zawsze jesteś piękna, śliczna no najpiękniejsza!
Ja: Dziękuję Misiu. Ogólnie mam taki pomysł tylko nie wiem kiedy go zrealizować.
Justin: Powiesz mi jaki?
Ja: Chcę tu zrobić remont. Pokój mi się wydaje taki dziecinny.
Justin: Wspaniały pomysł kotku.
Ja: Tylko nie wiem kiedy. Bym musiała kupić meble, ściany, podłoga. Potrzebuję gdzieś szybko zarobić.
Justin: Nie odzywaj się do mnie!
Ja: Dlaczego?
Justin: Jesteśmy ze sobą tyle czasu, a Ty nigdy nic nie chcesz.
Ja: No ale co zapłacisz za cały mój remont?
Justin: Tak! Dla Ciebie wszystko. Nie chcę tu słyszeć żadnego nie. Ciągle śpimy albo u mnie albo u Ciebie więc musimy mieć swoje kąciki.
Ja: No dobrze, głupio mi ale no dobrze.
Justin: Nie ma być Ci głupio! Dalej wstawaj jemy śniadanko i lecimy na zakupy!
Ja: Ale, że dziś?
Justin: Tak, zaraz lecimy i już dziś zaczynamy remont!
Ja: To chodź ubieramy się.
Justin: I to mi się podoba.
Wstaliśmy i poszliśmy się ubrać. Zjedliśmy śniadanie.
Ja: Oliver pało chodź na śniadanie!
Oliver: Już idę. I ciszej się bzykajcie, bo spać nie można. Na policje będę dzwonić!
Ja: Toć cicho siedź i chodź na śniadanie.
Oli przeszedł na śniadanie.
Justin: Aż tak było nas słychać?
Oliver: Tak, aż tak parówy!
Justin: Niezły jestem.
Ja: Boże zboczuchy! Oli jedziesz z nami kupić materiały na remont.
Oliver: Remont robisz?
Ja: Tak, dziś zaczynamy.
Oliver: Bajunia!
Zjedliśmy i poszliśmy do samochodu. Dojechaliśmy do sklepu. Wzięliśmy wózek. Ja oczywiście w wózku, a Justin pchał. Oliver szedł z boku i ciągle się śmiał. Wybrałam siwą podłogę i białą, siwą oraz fioletową farbę. Wzięłam również ogromną antyramę. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i zrobiłam nam zdjęcie. Najpierw wszystkim trzem, a później sama z Justinem. Poszliśmy zapłacić. Kupiliśmy wszystko i poszliśmy do samochodu. O dziwo wszystko się zmieściło. Wróciliśmy do domu. Zaczęliśmy nosić wszystko na górę. Justin wziął wiertarkę i zaczął rozkręcać stare meble. Ja i Oli wynosiliśmy wszystko na ogródek do szopy. Rozkręciliśmy wszystko. Wszystkie moje cichy wynieśliśmy do Olivera. Zostało tylko łóżko które położyliśmy na środek pokoju. Zaczęliśmy zdrapywać tapetę.
Justin: Kochanie chodź tu do mnie.
Ja: Po co? Cicho zdrapuje!
Justin: Ale jesteś taka malutka, że dużo nie zdrapiesz. Wezmę Cie na barana.
Podeszłam do Justina. Wziął mnie na barana i zdrapywałam dalej. Oliver wziął aparat i robił nam zdjęcia. Justin to zauważył i powiedział, że mam się do niego schylić. Zaczął mnie całować. zdrapaliśmy całą tapetę i musieliśmy zagruntować ściany. Była dopiero 21 więc dalej robiliśmy. Justin i Oliver malowali. Ja zeszłam zrobić coś do jedzenia i nalać coś do picia. Zaniosłam im wszystko. Skończyliśmy około 1 w nocy. Rzuciliśmy się w ciuchach do łóżka i poszliśmy spać.
Ja: Justin słyszałeś to?
Justin: To Oli się wygłupia, przestań.
Oliver wbiega do nas do pokoju.
Oliver: Słyszeliście to?
Justin: Toć nie wygłupiaj się i nie strasz Pauliny przecież jest chora.
Oliver: Jak mogłem zrobić coś na dole i od razu wbiec wam do pokoju? Słyszałeś żebym wchodził po schodach?
Justin: No nie.
Oliver: Właśnie. Pójdę sprawdzić co to.
Ja: Nie, nigdzie sam nie idziesz! Pójdę z Tobą.
Justin: Zostań tu w pokoju ja pójdę.
Ja: Nie, idę z Olim a Ty zostań tu.
Justin: No dobrze.
Wciągnęłam na siebie jakąś bluzę i zeszłam z Olim na dół. Trzymałam go za rękę. Justin został w łóżku. Weszliśmy do salonu nikogo nie było. W kuchni oraz w łazience również. Wbiegłam na górę. Wchodzę do pokoju.
Ja: Oliver ja pierdole nie ma Justina!
Oliver: Co?
Ja: No kurwa nie ma go!
Zaczęłam płakać. Podbiegłam do łóżka i zaczęłam do niego dzwonić. Telefon został na komodzie. Usiadłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Byłam cała roztrzęsiona. Wzięłam telefon i zadzwoniłam na policje.
Oliver: Co Ty robisz?!
Ja: Dzwonię na policje.
Oliver: Nie dzwoń jeżeli go porwali to dobrze wiesz, że może mu się coś stać. No i od razu pójdzie fama i paparazzi.
Ja: Kurwa oddaj mi telefon! Mój chłopak został porwany, a Ty mi każesz być spokojną. Popierdoliło Cię?
Oliver: Uspokój się.
Ja: Nie, nie uspokoję.
Wstałam i zaczęłam się ubierać.
Ja: Idziesz ze mną?
Oliver: Gdzie Ty idziesz?
Ja: Szukać Justina. Obejdę wszystko. Muszę go znaleźć.
Oliver: No muszę z Tobą iść, a co jak Justin wróci?
Ja: Zostawiam tu jego telefon. Na pewno zadzwoni jakby wrócił.
Oliver: Proszę Cię nie płacz.
Ja: Dobra przestań wychodzimy.
Było strasznie zimno. Wyszliśmy z domu. Byłam tak nabuzowana, ze mogłam zniszczyć każdego. Chodziliśmy po najstraszniejszych zaułkach. Poczułam wibracje w kieszeni. Justin zadzwonił.
Justin: Kochanie nie martw się nic mi nie jest.
Ja: Jesteś w domu? Już wracam.
Justin: Kocham Cie...
Rozłączył się.
Ja: Oliver dalej biegniemy do domu. Justin dzwonił. Dalej szybko.
Oliver: Co Ci powiedział?
Ja: Że nie mam się martwić i że mnie kocha.
Oliver: Coś więcej?
Ja: Nie rozłączył się.
Pobiegliśmy do domu. Otworzyłam drzwi. Wbiegłam na górę. Na podłodze było pełno krwi i kartka z napisem "NIE ZOBACZYSZ JUŻ GO!". Po mnie wszedł Oliver. Zobaczył to wszystko. Podniósł mnie z podłogi.
Oliver: Nie płacz.
Ja: Jak nie mam płakać Justina nie ma. Rozjebie każdego jak się mu coś stanie. Przytuliłam się do Olivera. Bardzo płakałam Nagle przez drzwi wchodzi Justin. Rzuciłam mu się na szyję.Zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
Justin: Kotku nie płacz jestem przy Tobie. Spójrz mi w oczy.
Ja: Tak?
Justin: To był żart!
Ja: Co?
Justin: No żart. Jesteś zła?
Ja: Jestem wściekła! Ale po Tobie mogłam się tego spodziewać. Bieber zawsze coś głupiego wymyśli!
Justin: Nie bądź zła kotku.
Ja: Martwiłam się o Ciebie Głupolu! Ja tu na policje dzwoniłam.
Justin: Wiem.
Ja: Skąd?
Justin: Wszystko zorganizowaliśmy z Oliverem i Alfredem. Musieliśmy Cię jakoś z tego wyra wyciągnąć. Alfredo na dole narobił hałasu. Ja wyszedłem przez taras. Miałem telefon Alfreda i zadzwoniliśmy do Oliego. Słuchałem wszystkich Twoich lamentów.
Ja: Debil!
Justin: Twój Debil aniołku. No ale jak mnie myszka kocha. Żeby wyjść w środku nocy i mnie szukać.
Ja: Bo Cię kocham idioto i się martwiłam!
Justin: Też Cię kocham.
Oliver wyszedł z pokoju zamykając drzwi. Justin wziął mnie na ręce i zaczął całować. Rzucił na łóżko i zaczął rozbierać.
Justin: Powiem Ci tylko tyle kochanie, że Jerry Cię uzdrowi!
Ja: Tylko na to czekam!
Zaczęliśmy się kochać. Zasnęłam około 7 nad ranem. Byłam zmęczona. Obudziliśmy się około 14. Leżałam na Justinie.
Justin: Kotku jesteś taka piękna.
JA: Gdy jestem naga?
Justin: Zawsze jesteś piękna, śliczna no najpiękniejsza!
Ja: Dziękuję Misiu. Ogólnie mam taki pomysł tylko nie wiem kiedy go zrealizować.
Justin: Powiesz mi jaki?
Ja: Chcę tu zrobić remont. Pokój mi się wydaje taki dziecinny.
Justin: Wspaniały pomysł kotku.
Ja: Tylko nie wiem kiedy. Bym musiała kupić meble, ściany, podłoga. Potrzebuję gdzieś szybko zarobić.
Justin: Nie odzywaj się do mnie!
Ja: Dlaczego?
Justin: Jesteśmy ze sobą tyle czasu, a Ty nigdy nic nie chcesz.
Ja: No ale co zapłacisz za cały mój remont?
Justin: Tak! Dla Ciebie wszystko. Nie chcę tu słyszeć żadnego nie. Ciągle śpimy albo u mnie albo u Ciebie więc musimy mieć swoje kąciki.
Ja: No dobrze, głupio mi ale no dobrze.
Justin: Nie ma być Ci głupio! Dalej wstawaj jemy śniadanko i lecimy na zakupy!
Ja: Ale, że dziś?
Justin: Tak, zaraz lecimy i już dziś zaczynamy remont!
Ja: To chodź ubieramy się.
Justin: I to mi się podoba.
Wstaliśmy i poszliśmy się ubrać. Zjedliśmy śniadanie.
Ja: Oliver pało chodź na śniadanie!
Oliver: Już idę. I ciszej się bzykajcie, bo spać nie można. Na policje będę dzwonić!
Ja: Toć cicho siedź i chodź na śniadanie.
Oli przeszedł na śniadanie.
Justin: Aż tak było nas słychać?
Oliver: Tak, aż tak parówy!
Justin: Niezły jestem.
Ja: Boże zboczuchy! Oli jedziesz z nami kupić materiały na remont.
Oliver: Remont robisz?
Ja: Tak, dziś zaczynamy.
Oliver: Bajunia!
Zjedliśmy i poszliśmy do samochodu. Dojechaliśmy do sklepu. Wzięliśmy wózek. Ja oczywiście w wózku, a Justin pchał. Oliver szedł z boku i ciągle się śmiał. Wybrałam siwą podłogę i białą, siwą oraz fioletową farbę. Wzięłam również ogromną antyramę. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i zrobiłam nam zdjęcie. Najpierw wszystkim trzem, a później sama z Justinem. Poszliśmy zapłacić. Kupiliśmy wszystko i poszliśmy do samochodu. O dziwo wszystko się zmieściło. Wróciliśmy do domu. Zaczęliśmy nosić wszystko na górę. Justin wziął wiertarkę i zaczął rozkręcać stare meble. Ja i Oli wynosiliśmy wszystko na ogródek do szopy. Rozkręciliśmy wszystko. Wszystkie moje cichy wynieśliśmy do Olivera. Zostało tylko łóżko które położyliśmy na środek pokoju. Zaczęliśmy zdrapywać tapetę.
Justin: Kochanie chodź tu do mnie.
Ja: Po co? Cicho zdrapuje!
Justin: Ale jesteś taka malutka, że dużo nie zdrapiesz. Wezmę Cie na barana.
Podeszłam do Justina. Wziął mnie na barana i zdrapywałam dalej. Oliver wziął aparat i robił nam zdjęcia. Justin to zauważył i powiedział, że mam się do niego schylić. Zaczął mnie całować. zdrapaliśmy całą tapetę i musieliśmy zagruntować ściany. Była dopiero 21 więc dalej robiliśmy. Justin i Oliver malowali. Ja zeszłam zrobić coś do jedzenia i nalać coś do picia. Zaniosłam im wszystko. Skończyliśmy około 1 w nocy. Rzuciliśmy się w ciuchach do łóżka i poszliśmy spać.
PS. Miałam karę i rodzice zabrali mi laptopa ;c teraz już rozdziały będą normalnie <3
Jak wam się podoba?
Subskrybuj:
Posty (Atom)