piątek, 13 marca 2015

Rozdział 121

Wróciliśmy do L.A. Mama została jeszcze u cioci. Weszliśmy do domu i położyliśmy sie do łóżka. Nagle zadzwonił Scooter
Scooter: Justin masz byc w studio za 30 minut.
Justin: Jest 8 rano właśnie wróciłem.
Scooter: Nic nie poradzę. *rozłączył się*
Justin: Kochanie, musze jechać.
Ja: Ja ide spać, weź klucze i mnie zamknij.
Justin: Nie możesz być zła, robię to co kocham.
Ja: Misiu nie jestem zła, jedź juz bo się spóźnisz. Pisz do mnie w wolnej chwili.
Justin: Dobrze jadę.
Juss pojechał, a ja poszłam spać. Wstalam o 12. Słyszałam pukanie do drzwi.
Stella: Otwórz! *otwieram drzwi*
Ja: Jestem nie do życia. Ogólnie musze Ci cos powiedzieć.
Stella: Coś sie stało?
Ja: Nie wiem jak mam to powiedzieć Justinowi. Ale spóźnia mi się okres
Stella: No jak nie wiesz jak mu to powiedzieć.
Ja: Nie chce mu zniszczyć kariery.
Stella: Oszalałaś? Justin będzie najszczęśliwszy na świecie.
Ja: Przestraszy sie, to byl jedyny raz kiedy bez zabezpieczenia, no kurwa. Zjebałam mu i sobie życie.
Stella: Wpierdole Ci za chwilę. Usiądź z nim wieczorem ale wczesniej idz po test i zrob go jak on będzie w domu. Nie masz sie co martwić. Przecież chcecie dzieci.
Ja: Nie jesteśmy zaręczeni nawet. Nie myślimy o tym.
Stella: A co jak się okaże, że nie jesteś?
Ja: No nic mam nadzieje, że Justin nie będzie wtedy zły.
Stella: O której on wraca?
Ja: Za dwie godziny.
Stella: Ja Ci pójdę po test, a Ty zjedz śniadanie.
Stella poszła. Zaczęłam robić śniadanie. Nie mogłam zapomnieć. Strasznie sie martwiłam. Zjadłam śniadanie i ubrałam dresy. Usiadłam na kanapę i włączyłam TV. Wróciła Stella.
Ja: Masz?
Stella: Tak, trzymaj. Lecę do domu, bo zaraz Juss będzie. Lepiej żebyście sami pogadali.
Ja: Napisze Ci później.
Posiedziałam jeszcze chwile. Przyjechał Juss.
Justin: Cześć kochanie, dlaczego płaczesz?
Ja: Nie wiem jak Ci to powiedzieć.
Justin: Mów. *usiadł kolo mnie i złapal mnie za rękę *
Ja: Justin chyba jestem w ciąży.
Justin: Serio?
Ja: No chciałam zrobić test.
Justin: To chodź, nie ma na co czekać.
Ja: Boje się. Zniszczyłam Ci karierę.
Justin: Idziemy robic test. Nic nie zniszczyłaś, jestem szczęśliwy. *poszłam robić test*
Ja: Juss fałszywy alarm. Jednak nie jestem.
Justin: Zaraz pójdziemy robić!
Ja: Najpierw chce ślub, i po ślubie mieć czas dla Ciebie, później dopiero dziecko.
Justin: Wiem kochanie, gdyby teraz było czułbym sie cudownie. Dlatego, ze miałbym je z Tobą.
Byłam strasznie szczęśliwa. Wiedziałam, że pomimo wszystko on chce ze mną być. Byliśmy zmęczeni. Zrobiliśmy sobie kąpiel. Weszliśmy do wody i zaczęliśmy odpoczywać.
Justin: Jestem strasznie zmęczony. Zaraz pójdziemy spać?
Ja: Tak pójdziemy, sama jestem zmęczona.
Leżeliśmy dopóki woda nie zrobiła sie zimna. Ja w samej koszulce Justina i bokserkach poszłam do łóżka, Juss szedł za mną. Położyliśmy sie do łóżka i od razu zasnęliśmy.






















czyta to ktoś?? Jezeli tak to komentujcie, nie wiem czy jest jeszcze sens pisać ;c


2 komentarze: