niedziela, 9 sierpnia 2015

Rozdział 123

Czułam się okropnie, Juss starał się mnie pocieszyć. Było to zbyteczne. Jeszcze rano wyszłam z Lakim  na dwór, a wieczorem jakieś bydle go przejechało. Justin zabrał mnie do domu, zrobił herbatę i mocno  przytulił. Nagle zadzwonił mu telefon i bez słowa wyszedł z domu. Przymknęłam na chwilę oczy i zasnęłam. Obudziłam się i Justin był już w domu. Poszłam się wykąpać.
Justin: Kochanie jak wyjdziesz z łazienki to szybko zejdź na dół musimy porozmawiać.
Ja: Stało się coś?
Justin: Nic Ci nie powiem
Ja: Justin mów co się stało.
Justin: No to chodź.
Ja: Więc?
Justin: Chcę żebyśmy razem zamieszkali. Cały czas śpimy u siebie jesteśmy razem długo i chciałbym już mieć swój dom, a w nim Ciebie.
Ja: O mój boże! Nie spodziewałam się tego. Miałeś jakiś dom na oku? Może mieszkanie?
Justin: Już kupiłem nam dom.
Ja: Czyli postawiłeś mnie przed faktem dokonanym?
Justin: Wiedziałem, że też tego chcesz Kochanie.
Nie mogłam przestać się uśmiechać, dałam mu buziaka. Od jakiegoś czasu Juss dziwnie się zachowywał. Ciągle odbiera telefon i po chwili wychodzi. Chciałam wiedzieć co się dzieje. Bardzo się martwiłam. Postanowiłam przejrzeć mu telefon. Wiedziałam, że gdy się dowie będzie zły ale moja ciekawość nie znała granic. Juss poszedł się kąpać. Serce biło mi jak oszalałe. Było mi gorąco i cały czas myślałam, że on za mną stoi. Przeszukałam sms.
Justin: Masz czas?
Niezapisany nr.: To co zawsze?
Justin: Tak, .
Niezapisany nr.: 21 w Southpark, będę czekać na 3 ławce.
Byłam w szoku. Miałam podejrzenia, że Justin ćpa. Nie mogłam tego pojąć. Skoro ćpał to po co chiał ze mną zamieszkać? Co z jego karierą? Co z Beliebers? Słyszałam jak schodzi na dół, odłożyłam telefon i poszłam do kuchni.
Justin: Skarbie co robimy na kolacje?
Ja: Może dziś Ty coś zrobisz?
Justin: Muszę wyjść. Ryan chce pogadać więc szybko do niego pójdę i zaraz będę.
Wyszedł. Zadzwoniłam do Stelli.
Ja: Stella, kurwa Justin ćpa!
Stella: Jak to ćpa? Masz dowód? Sms, połączenia albo fotki*?
Ja: Szperałam mu w telefonie i znalazłam sms z jakimś numerem. Mają się spotkać za 10 minut w Southpark.
Stella: Ale pisali coś o tym?
Ja: Nie
Stella: Może Cię zdradza.
Ja: Nie, w to nie uwierzę. Dziś mi zaproponował, że mam z nim zamieszkać, kupił dom. Jeżeli będzie ćpał nie ma opcji żebym z nim zamieszkała. Nie mogę w to uwierzyć.
Stella: Spokojnie, jutro przyjdź do mnie i pomyślimy co zrobić. Dziś daj już sobie spokój.
Ja: Może lepiej jak dam sobie spokój *nagle Justin wszedł do domu i słyszał kawałek rozmowy*
Justin: Z czym masz sobie dać spokój?
Ja: Stell pogadamy jutro. Dzięki, że mnie wspierasz cały czas mam łzy w oczach jak o nim pomyśle
Rozłączyłam się. Justin domyślił się, że chodziło o zdechłego psa więc nie poruszał dalej tematu. Poszedł do kuchni i zrobił nam kanapki. Wszystko we mnie buzowało chciałam mu urządzić niezłą awanturę ale nie miałam żadnych dowodów. Myślałam żeby przeszukać mu bluzę, więc gdy poszedł na górę pobiegłam do bluzy i znalazłam samarkę z 2 gramami amfetaminy. Dostałam zastrzyku energii. Juss schodził z góry,
Ja: Co to do kurwy nędzy jest?!
Juss: To nie tak jak myślisz.
Ja: Weź miej odwagę chociaż się przyznać. Wielka gwiazda Justin Bieber to ćpun?
Juss: Nie mów tak, nic nie rozumiesz.
Ja: Co ma kurwa rozumieć, ze mój chłopak ćpa? Że się na nim zawiodłam?  Chcesz ze mną zamieszkać, a co odpierdalasz?  Może chciałeś mnie w to wplątać? Przed koncertami wziąć sobie wciągnąć. Tego chcesz? Takiego życia jak wszyscy? Chcesz się stoczyć i być zerem?
Justin: Kochanie nie biorę długo to mój 4 raz. To silniejsze ode mnie. Zawiodłaś się?
Ja: Tak zawiodłam, byłeś moim ideałem, autorytetem dla mnie i dla innych. Wyobraź sobie co oni pomyślą. Ich idol to robi to oni też. Brali z Ciebie przykład. Nie wiem czy chce z Tobą mieszkać i mieć z Tobą cokolwiek wspólnego.
Juss: Chcesz mnie teraz zostawić? Z problemem? Tak zachowuje się miłość życia? Zostawia Cię samego w trudnych chwilach żeby patrzeć jak się staczasz bez niej. Potrzebuję Cię, potrzebuję Twojego wsparcia. Kochanie..
Ja: Doskonale wiesz jak do mnie mówić żebym zmiękła. Nie tym razem Justin. Musisz z tym skończyć. Wybierz albo to bagno albo ja. Wybieraj!
Justin: TY!
Ja: Wyrzuć to.
Juss: Nie potrafię.
Ja: Jak nie potrafisz? Wyrzuć to rozumiesz?
Juss wziął samarke otworzył i spłukał wszystko w kiblu. Byłam załamana usiadłam w kącie i zaczęłam płakać. Usiadł koło mnie i objął. Wiedziałam, że to dopiero początek.

4 komentarze:

  1. Wow.. Zatkało mnie.. Świetny rozdział.. Czekam na następny.. A w ogóle to jak wakacje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wakacje bajeczne tylko znowu wyświetleń nie ma ;/

      Usuń
    2. Sorki że tak późno odpisuję ale zabiegane mam dni.. Kurcze szkoda ze nie ma ;/

      Usuń
    3. Trzeba go rozsyłać wszędzie, bo jak nie bedzie 50 wyświetleń to nie mam po co pisać

      Usuń