Justin: Ryan nim właśnie leciała Paulina. Rozumiesz mój jedyny powód do życia właśnie zginął. Powiedź, że to nie prawda.
Ryan: Może ona leciała w innym. Na pewno żyje jestem pewien.
Justin: Spróbuję zadzwonić.
Juss zaczął do mnie dzwonić. Mój samolot musiał awaryjnie lądować. Pierwsze co zrobiłam to włączyłam telefon. Miałam pełno połączeń od Justina. Zadzwoniłam do niego.
Ja: Justin skarbie. Wylądowałam wszystko dobrze.
Justin: Całe szczęście, bardzo się martwiłem o ciebie skarbie.
Ja: Kotek ja kończę. Idę już do cioci. Pisz do mnie ciągle.
Justin: Dobrze będę pisał obiecuję! Kocham cię!
Ja: Ja ciebie też kocham!
Poszłam do cioci. Przywitałam się z nią i poszłyśmy do samochodu. Całą drogę rozmawiałyśmy o Olim.
Ja: I co ciociu znalazł się?
Ciocia: Nie jeszcze nie. Pójdę go dziś szukać.
Ja: Chyba wiem gdzie on może być. Martwię się o niego. Zawsze do was przyjeżdżałam to już na mnie czekał, a teraz ja czekam za nim. Tęsknię za nim bardzo!
Ciocia: Też za nim tęsknię. Mój synek. Nie wiem co mu odbiło. Wiesz coś może?
Ja: Podejrzewam, że zostawiła go dziewczyna z którą był już trochę długo i ją bardzo kochał.
Ciocia: Verona?
Ja: Tak, to przez nią to wszystko.
Ciocia: No rozstali się i ona wyjechała z jakimś chłopakiem. Nie wiedziałam, że ją tak bardzo kochał.
Ja: Dowiem się więcej jak go znajdę.
Dojechaliśmy do domu. Wzięłam walizki i weszłam do środka. Było tak pusto. Poszłam do góry do pokoju. Rzuciłam walizkę na łóżko. Pobiegłam do pokoju Olivera. Zamknęłam się w środku. Wzięłam jego zdjęcie do ręki i bluzę którą ode mnie dostał. Uklękłam na podłodze i zaczęłam płakać. Nie mogłam uwierzyć w to, że go nie ma. Wytarłam łzy i wybiegłam z pokoju. Wyszłam z domu i pobiegłam go szukać. Od razu poszłam na stary opuszczony zamek daleko za stacją kolejową. Weszłam do środka i zaczęłam go szukać. Znalazłam go na strychu. Leżała koło niego żyletka, pusta puszka po piwie i puste pudełko po tabletkach. Podbiegłam do niego. Całą rękę miał zakrwawioną. Wszystko było świeże więc musiał to zrobić nie dawno, Pierwsze co zadzwoniłam po pogotowie. Byłam roztrzęsiona. Położyłam jego głowę na moich kolanach. Krzyczałam do niego.
Ja: Oliver! Obudź się proszę! Nie rób mi tego! Błagam cię! Nie możesz umrzeć!
Próbowałam go ratować. Miałam ubraną jego bluzę. Zadzwoniłam do cioci i później do Justina. Nie mogłam się powstrzymać od płaczu. W końcu przyjechała karetka.
Ratownik: Proszę odsuń się. Bierzemy go na nosze!
Ja: Mogę jechać z wami proszę. Nie mogę go zostawić.
Ratownik: Kim jesteś?
Ja: Jego kuzynką! Proszę.
Ratownik: Dobra chodź do środka.
Jechaliśmy do szpitala. Trzymałam Olivera za rękę. Cały czas płakałam. Jeden z ratowników podał mi tabletkę na uspokojenie. Dojechaliśmy do szpitala. Od razu zawieźli go na płukanie żołądka i na szycie ręki. Stałam przed salą. Na miejsce dojechała ciocia.
Ciocia: Paulinko. Gdzie on był. Boże jak się cieszę, że go znalazłaś.
Ja: Ciociu nie wiadomo czy on będzie żył. Podciął żyły i wziął tabletki. To była próba samobójcza.
Ciocia: Musimy być dobrej myśli. Chodź się przytul dziecko. Już nie płacz. Będzie z nim wszystko dobrze.
Ja: Ale ja widziałam te jego rany. Te puste pudełko. To jest dla mnie szok!
Ciocia: Ja wiem.
Usiadłyśmy na krzesłach pod salą. Po kilku godzinach wyszedł do nas lekarz.
Ciocia: Przepraszam co z moim synem?
Lekarz: Udało nam się go uratować. Lecz jest bardzo słaby.
Ciocia: Czy możemy do niego wejść?
Lekarz: Tak ale po kolei i na chwilę. Miał dużo szczęścia, że udało mu się z tego wyjść. Taka próba samobójcza często kończy się śmiercią.
Ciocia: Paulina wejdź do niego pierwsza. On nie będzie chciał mi nic powiedzieć.
Ja: Ciociu. Nie ty wejdź do niego. To twoje dziecko czekałaś na niego tak długo.
Ciocia: Ja i tak do niego wejdę, a to twoja zasługa, że go znalazłaś. Nigdy bym nie wiedziała gdzie szukać. Uratowałaś go!
Ja: No dobrze.
Weszłam do Olivera na salę. Obrócił do mnie głowę. Podeszłam do niego i załapałam go za rękę. Pocałowałam go w policzek. Mocno ścisnęłam mu rękę.
Ja: Oliver! Tak za tobą tęskniłam. Tak się martwiłam.
Oliver: Przepraszam cię. Nie wiem co mi odbiło.Stracił bym rodzinę. Kocham was najbardziej.
Ja: Też cie kochamy. Nigdy więcej tego nie rób. To przez Veronę?
Oliver: Tak.
Ja: Dlaczego chciałeś się zabić?
Oliver: Kochałem ją jak nikogo innego. Ale ona mnie wykorzystywała. Ciągle chciała tylko chodzić na zakupy, a tak na prawdę była z kimś innym. Ja na prawdę ją kochałem.
Ja: Oliver ale to nie powód żeby się zabijać. Najważniejsze, że ci nic nie jest.
Łzy zaczęły spływać mi po policzku. Oliver wyciągnął rękę i je wytarł.
Oliver: Kocham cię siostra!
Ja: Kocham cię brat!
Oliver: Przytulisz mnie?
Ja: Pewnie.
Przytuliłam go mocno. Wytarł mi znowu łzy.
Oliver: Masz moją bluzę.
Ja: Tak. Jest twoja. Wiedziałam, że mi pomoże cię odnaleźć.
Oliver: To ty mnie znalazłaś?
Ja: Tak ja.
Oliver: Siostra kocham cię. Leciałam specjalnie z L.A. do Szwecji żeby mnie szukać.
Ja: Musiałam tak zrobić. Musiałam do ciebie przylecieć. Płakałam dniami i nocami za tobą.
Oliver: Dziękuję, że uratowałaś mi życie.
Ja: Nie dziękuj mi. Idę już niech mama do ciebie przyjdzie.
Oliver: Dobrze. Przyjdziesz jutro?
Ja: Oczywiście.
Do Oliego poszła ciocia, a ja zadzwoniłam do Biebsa.
Ja: Justin! Znalazłam Oliego. Jest w szpitalu po płukaniu żołądka i szyciu ręki. Uratowałam go! Nawet nie wiesz jak się cieszę.
Justin: Co?! Znalazłaś Oliego? Jeju skarbie to świetnie. Nawet nie wiesz jak się cieszę. Jak będziesz już miała wracać weź go ze sobą.
Ja: Dobrze wezmę.
Justin: Kotek mogę iść na imprezę z chłopakami?
Ja: Pewnie, że możesz. Tylko nie zapomnij wrócić do domu. Baw się dobrze.
Justin: Dziękuję. Kocham cie księżniczko!
Ja: Kocham cię Księciu! Kończę papa.
Justin: Pa
Ps. Przepraszam po raz 100 za moją nieobecność, ale nie mogłam wchodzić. Sprawy dziwnie się potoczyły. Nie możecie mi robić wyrzutów, że w lipcu dodałam tyle rozdziałów, a w sierpniu tyle. Przepraszam was. Poszłam teraz do nowej szkoły i jest mi ciężko wszystko ogarnąć. Wybaczcie mi. Poprawię się obiecuję <3
Nic się nie stało <3 Rozdział amazing <3
OdpowiedzUsuńSwoetny rozdzial. i nie przejmuj sie ze jest malo komentarzy bo kazdy to czyta! Niektorzy nie maja kont a niektorym nie chce sie ;/ jestes swietna siostro <3
OdpowiedzUsuń*Nie chce sie komentowac ... w sensie..
UsuńŚwietny rozdział. <3 Czekam nn. ;3
OdpowiedzUsuńSuuuuuuuper!!! Czekam nn <3
OdpowiedzUsuń+zapraszam do mnie http://beauty-and-a-beat-swaggy.blogspot.com/
Rozdział super! xx Tylko Paulina byłą roztrzęsiona i płakała a jego mama ją tylko uspokajała sama nie płakała? ale rozdział <333
OdpowiedzUsuńświetny <3 tylko dlaczego znowu mijają 3 dni i nic nie ma ? <3 brakuję mi dodawania rozdziałów prawie codziennie <3 :(
OdpowiedzUsuńSe jaja robisz ze mnie!
OdpowiedzUsuńKocham cie <e rozdział MEGA <3 ♥
OdpowiedzUsuńHalo!!! jest 20 września! miałaś dodawać!!!
OdpowiedzUsuńTY TEGO NIE ROZUMIESZ, ŻE TERAZ NIE BĘDĘ TAK CZĘSTO DODAWAĆ? W PAŹDZIERNIKU BĘDZIE LEPIEJ, BO OSWOJĘ SIĘ ZE SZKOŁĄ I NAUKĄ. PRZEPRASZAM, NO PISZĘ TO PO RAZ TYSIĘCZNY ALE NIE DAJĘ TERAZ RADY. MAM DUŻO NAUKI. WIĘC MUSICIE TO ZROZUMIEĆ!
UsuńTY TEGO NIE ROZUMIESZ, ŻE TERAZ NIE BĘDĘ TAK CZĘSTO DODAWAĆ? W PAŹDZIERNIKU BĘDZIE LEPIEJ, BO OSWOJĘ SIĘ ZE SZKOŁĄ I NAUKĄ. PRZEPRASZAM, NO PISZĘ TO PO RAZ TYSIĘCZNY ALE NIE DAJĘ TERAZ RADY. MAM DUŻO NAUKI. WIĘC MUSICIE TO ZROZUMIEĆ!
Usuń