czwartek, 19 grudnia 2013

Rozdział 114

Następnego dnia obudziłam się około 9. Dość szybko jak na mnie. Byłam pełna energii. Zeszłam na dół i zrobiłam śniadanie. Zawołałam mamę i w końcu zjadłyśmy razem śniadanie.
Mama: Jak Ci się z Justinem układa?
Ja: No teraz te kilka dni był ze mną u cioci.
Mama: A to dlaczego?
Ja: No bo się pokłóciliśmy tam wyszła taka sytuacja dziwna i wiesz kłótnia to przyjechał się pogodzić.
Mama: Chcesz o tym pogadać?
Ja: Nie mamusiu nie trzeba, tamten temat jest już skończony wszystko sobie wytłumaczyliśmy.
Mama: Wiesz, że niedługo jedziemy do cioci.
Ja: Tak wiem. Same jedziemy?
Mama: No ja , Matt, Ty, na pewno Justin.
Ja: No mamuś bo jest taka sprawa. Z Jussem chcieliśmy wziąć Jazzy i Jaxona.
Mama: No to będzie nam bardzo miło. Weźcie ich. O której się spotykasz z Justinem?
Ja: Nie wiem on idzie na wywiad, a później nie wiem.
Mama: Niech przyjdzie do nas idziemy z Matt'em do opery, a później do niego.
Ja: Widzę, że tam w nocy na grubo będzie. Ej no nie chcę rodzeństwa.
Mama: Nie martw się ja już nie mogę Ci zrobić rodzeństwa. Bardziej bym się o Ciebie martwiła za szybko babcią nie chcę zostać córcia.
Ja: Nie masz się co martwić. Uważamy!
Mama: No ja myślę, że jesteście odpowiedzialni.
Ja: Oczywiście, że jesteśmy!
Mama wyszła do pracy. Ja poszłam do łazienki. Wykąpałam się no ogólnie ogarnęłam. Musiałam się spotkać ze Stellą. Od razu do niej zadzwoniłam.
Ja: Te siostrunia spotkamy się dziś?
Stella: No wróciłaś w końcu. No pewnie, a o której?
Ja: O której możesz?
Stella: Już mogę nawet przyjść.
Ja: To dalej chodź do mnie. Jestem sama. Weź strój to na plażę pójdziemy.
Stella: Dobra zaraz u Ciebie jestem.
Poszłam się przebrać w strój. Zaraz napisał do mnie Juss.
Justin: Dzień dobry Myszko! ;* wstałaś już?
Ja: Ooo Misiek! ;* tak wstałam, zaraz Stella do mnie przyjdzie i idziemy na plażę.
Justin: Będziesz paradować w stroju przed jakimiś fagasami? Nie ma takiej opcji, haha ;p ja na wywiad, a o której się dziś spotkamy?
Ja: A no wiesz od Ciebie to zależy. Nie wiem 16 może 17. Dziś możesz u mnie spać jak chcesz ;>
Justin: Mrr...kolejna nocka Justinek lubi!
Ja: Wiem, że lubi. Zaraz na wywiad czy jak?
Justin: No już jestem w studiu, a wywiad za jakieś 10-15 minut. Będzie poruszony  temat naszego zdjęcia co hejty poleciały, że śpisz ze mną i jakimś kolesiem. Zabawne troszkę ale to co ;d
Ja: Dobra kotek ja kończę napisz jak skończysz wywiad ;*
Justin: Na pewno napiszę ;*
Przyszła Stella.
Stella: Jejku moja nusia przyjechała! W końcu!
Ja: Też się cieszę teraz taki mały drobiazg. Proszę Twój ulubiony perfum.
Stella: Nigdzie nie mogłam go dostać! Dziękuję!
Ja: Bardzo proszę, a teraz spinaj tyłeczek i chodź na plażę.
Poszłyśmy na plaże. Ściągnęłyśmy ciuchy i zostałyśmy na strojach. Zaczęłyśmy się opalać. Stella powiedziała, że jest dziś koncert Pierce The Veil. Nasz ulubiony zespół musiałyśmy tam iść. Weszłyśmy do wody. Gdy wyszłyśmy podbiło do nas dwóch chłopaków.
Chłopaki: Siemanko dziewczynki! Co tam u was?
My: No siemanko, a no dobrze, a u was?
Chłopaki: No całkiem, całkiem. Ja to Patrick, a kolega to Josh. Nie mogliśmy się napatrzeć z daleka więc musieliśmy podejść.
Josh: Ty przypadkiem nie jesteś dziewczyną Biebera?
Ja: Haha, a no jestem. Boże...aż tak rozpoznawalna jestem?
Josh: Się nie śmiej mała. No często was widać razem więc już zapamiętałem. Taka ślicznotka to trzeba zapamiętać.
Ja: A no dziękuję. Wy stąd czy na wakacje przyjechaliście?
Patrick: A no stąd. Wy się chyba nie przedstawiłyście.
Stella: Koleżanka to Paulina, a ja Stella. Miło nam.
Patrick: Nam bardziej miło.
Josh: Wybieracie się może na koncert Pierce The Veil?
Stella: Oczywiście! Bileciki kupione i później lecimy.
Patrick: To może się spotkamy gdzieś w centrum i razem pójdziemy?
Josh: Przestań. Jeszcze Bieber się na nią obrazi.
Stella: Przemyślimy to. Wstępnie możemy się umówić na 16:30, pasuje?
Oni: Pewnie, że pasuje. Do zobaczenia później ślicznotki.
Odeszli od nas. Cały czas leżeliśmy.
Ja: Stella nie podpadli Ci czymś?
Stella: Dziwne oczy mięli, jakby naćpani.
Ja: Szczerze mówiąc trochę się ich obawiam. Chcesz z nimi iść?
Stella: Oszalałaś? Musiałam ich jakoś spławić.
Ja: Juss napisał. Powiem mu, że idziemy na koncert i później się z nim spotkam. Może niech nas odbierze z koncertu?
Stella: Dobry pomysł. Wiesz Ci kolesie tam będę, a wyglądają jakoś dziwnie.
Ja: Skarbie idę dziś z Stellą na koncert Pierce The Veil. Kupiła bilety. Możemy się później spotkać?
Justin: Pewnie, że się spotkamy. Po koncercie Myszko.
Ja: A mogę mieć prośbę?
Justin: Oczywiście.
Ja: Przed chwilą podbili do nas tacy kolesie i chcieli się z nami spotkać przed koncertem. Pójdziemy na niego same ale prosiłabym żebyś nas odebrał. Będzie już troszkę ciemno.
Justin: Dobrze, napiszesz mi o której mam przyjechać. Potem zabiorę Cię na kolację ;*
Ja: Uuu...widzę dziś romantyczny wieczór się szykuje ;*
Justin: Wieczór romantyczny, a noc erotyczna ;*
Ja: Haha oj Głupolku. No nie mogę się doczekać Misiu.
Justin: Jesteście jeszcze na plaży?
Ja: Zaraz będziemy szły, do mnie żeby się ogarnąć na koncert.
Justin: Kochanie mogę Ci coś powiedzieć? Ale obiecaj, że się nie obrazisz ;*
Ja: No mów skarbie coś się stało?
Justin: KOCHAM CIĘ! <3
Ja: Też Cię kocham Głupolu <3 przestraszyłam się ;/
Justin: Przepraszam. Kotek odezwę się później dobrze? Prowadzę, a no wiesz wypadku nie chce.
Ja: Okej, napisz później ;*
Wróciłyśmy do domu. Oczywiście już się ogarniałyśmy. Nadeszła 16. Wyszłyśmy na koncert. Doszłyśmy na miejsce byłam bardzo podekscytowana. Koncert się zaczął, efekty, muzyka, światła, nagłośnienie no BAJA. Koncert się skończył o 19. Napisałam do Justina, że ma już przyjechać. Czekałyśmy przed klubem aż przyjedzie Juss. Zauważyliśmy Josh'a i Patrick'a. Byli strasznie pijani i naćpani. Podeszli do nas i zaczęli obmacywać. Zaciągnęli nas w ciemny zaułek i zaczęli całować. Juss podjechał pod klub. Nas nie było. Wysiadł z samochodu i zaczął nas szukać. Odpychaliśmy ich ale nie miałyśmy siły. Nagle wyszedł Justin. Oby dwóch dostali od Jussa po dwa sierpy.
Justin: Nic wam nie jest?
My: Nie no tylko chcieli nas chyba zgwałcić.
Justin: Chyba? Kochanie na pewno. Odwiozę Cię Stella do domu, a my Paulinko rezygnujemy z kolacji. Ugotuję coś w domku. Musicie być w szoku. Ehh biedulki.
Przytuliłyśmy się do niego. Zaprowadził nas do samochodu. Zawieźliśmy Stellę, a sami pojechaliśmy do mnie. Juss wysiadł z samochodu, wziął mnie na ręce i zaniósł do domu. Usiadłam na kanapie. Zrobił mi herbatkę i zaczął coś gotować. Cały czas na niego patrzyłam. Zrobił kolację. Zaczęliśmy jeść, żeby mnie rozśmieszyć ubrudził sobie usta. Wzięłam serwetkę i go wytarłam. Skończyliśmy jeść. Poszliśmy do mnie do pokoju. Juss został na łóżku, a ja szybko skoczyłam się odświeżyć. Wróciłam do niego. Włączyliśmy jakiś film w TV. Przykryłam się kołdrą było mi strasznie zimno. Juss wszedł pod kołdrę i mnie przytulił. Poczuł, że się trzęsę. Nie wyszłam jeszcze z szoku po tamtej sytuacji.
Justin: Zimno Ci?
Ja: Nie.
Justin: Jak nie przecież czuję. Ubierz bluzę. Kotek żebyś chora nie była, bo do żadnej cioci nie pojedziesz.
Ja: Czekaj idę po bluzę.
Justin: Zostań w łóżku, przyniosę Ci.
Juss poszedł mi po bluzę. Przyniósł również jeszcze kocyk i ciepłą herbatę.
Ja: Dziękuję kochanie. Wiem co by mnie rozgrzało.
Justin: A co?
Ja: Słodziutki buziak od Biebera!
Justin: Chodź tu do mnie.
Przytulił mnie i namiętnie pocałował. Myślałam, że się rozpłynę. Strasznie nam się nudziło. Wstałam z łóżka, ubrałam jakieś spodnie i wyszłam na balkon. Ustałam przy barierce i spojrzałam w dół. Miałam nadzieję, że Justin leży w łóżku. Wyciągnęłam ze spodni papierosa, którego Stella schowała mi w kieszeni. Chciałam już odpalić gdy poczułam jego dłonie na moich biodrach.
Justin: Oddaj to!
Ja: Przepraszam, masz. Źle się czułam.
Justin: Palisz cały czas?
Ja: Nie, Stella go schowała mi w kieszeni. Nie złość się na mnie proszę.
Justin: Dobrze skarbie. Chodź to do mnie!
Przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować. Złapał mnie za biodra i kazał spojrzeć w gwiazdy. Przytulał mnie i całował po szyi. W pewnym momencie wziął na ręce i zaczął całować. Wyszliśmy z tarasu Justin zamknął drzwi od tarasu i położył mnie na łóżko, a następnie na mnie. Było bardzo romantycznie. Juss Jak zawsze był delikatny i kochany. Skończyliśmy o 24. Nie byliśmy zmęczeni więc oglądaliśmy coś w telewizji. Leżałam mu na barku. On jeździł palcami po moim brzuchu. Było mi strasznie zimno. Mocniej go przytuliłam. Około 2 zasnęliśmy.
Ps. Jutro mam wigilię klasową więc jutro również będzie rozdział ale przez 24,25 i 26 grudnia nie będzie rozdziałów, ponieważ są święta. Jak się rozdział podoba? Pisać w komentarzach <3 

5 komentarzy: