środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział 105

Dojechaliśmy z Jussem do mnie. Bieber wziął moje walizki i zaniósł do pokoju. Ja poszłam do kuchni po tabletki. Strasznie mnie bolała głowa. Justin zszedł na dół. Podszedł do mnie i mocno przytulił. Wiedział, że bardzo cierpiałam. Próbowałam się fałszywie uśmiechnąć lecz to na nic, smutek sam wychodził ze mnie.
Justin: Kotuś nie musisz się uśmiechać. Wiem, że ci źle. Nie martw się, będzie dobrze jutro na wesele,a w środę już jedziesz do niego.
Ja: Wiem, chcę żeby się znalazł. On jest tak samo głupi jak ja. Chciał się pewnie zabić.
Justin: Ale się nie zabił. Wie, że ma ciebie, ma rodzinę ma nas. Pamiętaj, on nie jest głupi. Jest mądry jak ty moja mała księżniczka. Nie smuć się proszę.
Ja: Postaram się. Pójdę się przebrać i pójdziemy się przejść?
Justin: Oczywiście, dla ciebie wszystko.
Poszłam się szybko przebrać i lekko pomalować. Poszliśmy do parku. Usiedliśmy na ławce. Justin objął mnie ręką. Gdy już chcieliśmy wracać zaczął padać deszcz. Chciałam przyspieszyć kroku. Justin złapał mnie za rękę. Objął od tyłu i zaczął śpiewać " Nothing like us". Czułam się bezpiecznie w jego ramionach. Wsłuchiwałam się w śpiew ukochanego i deszcz który uderzał o chodnik. Po piosence Justin pocałował mnie w usta. Staliśmy jeszcze tak przez chwilkę. Potem złapał mnie za rękę i pobiegliśmy do domu. Od razu poszliśmy się przebrać w suche ciuchy. Zeszliśmy na dół do salonu. Rozłożyliśmy kanapę i przykryliśmy się kocem. Wtuliłam się w Justina. On delikatnie położył rękę na moich plecach. Zrobiliśmy herbatę i włączyliśmy " Tylko ciebie chcę". Coraz mocniej przytulałam się do Jussa. Obejrzeliśmy cały film.
Ja: Piękny film prawda. Nie mogę się doczekać kolejnej części.
Justin: Prawda piękny film. Teraz co obejrzymy?
Ja: Zaraz ma lecieć Harry Potter.
Justin: No to oglądamy Harry'ego czarownico.
Ja: Ja nie umiem czarować.
Justin: Jak nie zaczarowałaś mnie teraz kocham tylko ciebie.
Ja: Idę po następną tabletkę.
Justin: Która to już dziś? Czwarta? Piąta?
Ja:Trzecia.
Justin: Już ostatnia, weźmiesz jeszcze jedną i się pogniewamy. Wiem, że się martwisz ale nie chcę cię odwozić na płukanie żołądka jak mi zasłabniesz.
Ja: Nie mam zamiaru jechać na płukanie żołądka. Mogłoby to oznaczać, że chciałam się zabić. Mam po co żyć. Bynajmniej na razie.
Justin: Jakie na razie? Na zawsze będziesz żyć dla mnie kochanie, nie myśl inaczej.
Ja: Nie myślę inaczej. Jesteś mój na zawsze.
Justin: A ty moja na zawsze. Tylko moja. Chciałbym mieć kiedyś dwie kobiety w łóżku. Jedna będzie mi mówiła" Dzień dobry kochanie", a druga " kocham cię tato".
Ja: Jestem ciekawa kto ci spełni to marzenie.
Justin: Oczywiście, że ty. Tylko najpierw synuś. Pierwszy musi być synuś żeby bronił mojej małej córuni. No i potem jeszcze jeden synuś.
Ja: A potem będę wyglądać jak słoń.
Justin: Nawet jako słonia będę cię kochać.
Ja: Oj głupolu! Dzieci będą śliczne za tatusiem.
Justin: I za mamusią. Musiałbym tylko wtedy zrezygnować z kariery.
Ja: Z niczego byś nie rezygnował. Kochająca żona, trójka dzieci będą czekać na ciebie zawsze.
Justin: Kocham cię wiesz?
Ja: Wiem, wiem ja ciebie też.
Zaczęłam go całować po szyi. Wiedziałam, że to lubi. Zabrałam mu na chwilę telefon. Weszłam na TT i napisałam do Olivera " Oli daj jakiś znak życia, proszę martwimy się o ciebie! #Oliverback" Justin też do niego napisał. Zaczął się Harry. Juss poszedł zrobić popcorn i oglądaliśmy. Oby dwoje bardzo lubimy ten film. Skończył się około 24. Zrobiliśmy sobie razem zdjęcie jak jesteśmy przytuleni. Justin wstawił je na Instagrama. Odłożył telefon i pocałował mnie w czoło. Mocniej się w niego wtuliłam. Było nam bardzo ciepło. Czułam się kochana przez niego. Nigdy nie czułam tak silnego przywiązania do drugiej osoby. Nikogo tak bardzo nie kochałam. Juss był moim autorytetem. Podniosłam głowę i skradłam mu buziaka.
Justin: Tylko jeden?
Ja: Jak na razie jeden.
Justin: Zaraz spać idziemy co? Trzeba się wyspać.
Ja: A no jutro do fryzjera i do kosmetyczki muszę iść. No i tobie muszę kupić fioletowy krawat.
Justin: No koniecznie fioletowy. Do sukienki będzie pasował.
Ja: Nie wiedziałam, że masz takie pojecie o modzie.
Justin: Ty nie zapominaj, że ja modny jestem, haha.
Ja: Tylko wiesz, na weselu musisz mieć podciągnięte spodnie.
Justin: Wiem, wiem. Nie martw się kilka dni wytrzymam.
Ja: W środę do Oliego lecę.
Justin: Długo u niego  będziesz?
Ja: Jak polecę w środę to nie wiem poniedziałek wracam. Na następny piątek do mojej cioci jedziemy więc wiesz masz trochę wolnego ode mnie.
Justin: Najgorsze dni w moim życiu.
Ja: No, a codziennie nowe zdjęcia na Instagrama.
Justin: A ty piękna co byś chciała na urodzinki? Bo już nie długo 17 kończysz.
Ja: Nic nie potrzebuję. Najważniejsze abyś przy mnie był.
Justin: Zawsze będę.
Poszliśmy do góry. Wzięłam prysznic i ubrałam koszulkę i krótkie spodenki. Poszłam do łóżka. Czekałam  na Jussa. Wrócił w samych bokserkach. Położył się koło mnie. Przyciągnął do siebie i zaczął przytulać. Około 2 zasnęłam w jego ramionach.

6 komentarzy: