Od razu po wejściu do domu zanieśliśmy zakupy do kuchni. Juss włożył alko do lodówki, a ja zaczęłam przygotowywać jedzenie. Jazzy i Jaxon siedzieli na kanapie i oglądali bajki. Jaxon cały czas się uśmiechał.
Justin: No młody znalazłeś sobie dziewczynę.
Jaxon: Tak znalazłeś, a co? Zazdrościsz?
Justin: Ja mam moją księżniczkę. Nie mam czego zazdrościć.
Ja: Jeszcze tylko Jazzy trzeba znaleźć chłopaka.
Justin: Nie, nigdy ona jest moja. Co nie Jazzy?
Jazzy: Taaak!
Juss poszedł otworzyć drzwi. Wszyscy poszli usiąść do salonu. Jessie pomogła mi zanieść jedzenie do salonu.
Ja: Kochanie zajmij się wszystkim ja idę maluchy wykąpać i położę je spać.
Justin: Dobrze.
Ja: Idziecie się pożegnać ze wszystkimi.
Poszli się ze wszystkimi pożegnać. Na koniec podeszli do Justina. Przytulili go i pocałowali w policzek.
Maluchy: Dobranoc Justin. Kochamy cię!
Justin: Dobranoc dzieciaczki też was kocham.
Wzięłam dzieciaki na górę. Najpierw wykąpałam Jaxona. Wzięłam jego piżamkę i ręcznik. Nalałam wody do wanny. Rozebrał się i wszedł do wody. Dałam mu jakieś zabawki aby czymś się zajął. Zrobił sobie brodę z piany. Rozbawił mnie do łez. Musiałam mu zrobić zdjęcie. Wytarłam i ubrałam go w piżamę. Poszedł do pokoju. Wylałam wodę i wlałam nową dla Jazzy. Mała weszła do wanny i zaczęła się myć. Wyszła z wanny. Wytarłam ją i ubrałam w piżamę. Poszłam z nią do pokoju.
Jaxon: Przeczytasz nam bajkę jak zawsze czy musisz iść do nich?
Ja: Przeczytam, ale jaką?
Jaxon: Królewnę Śnieżkę.
Ja: Dobrze.
Wzięłam książkę i zaczęłam czytać. W połowie książki zasnęli. Pocałowałam ich w czoło i zeszłam na dół.
Jessie: Wreszcie! Siadaj. Ryan daj jej piwo.
Justin: Powoli.
Jessie: Dziś też kąpiemy się w basenie niee?
Ja: No musowo. Chyba że nie dojdziemy do niego, haha.
Justin: Zasnęli?
Ja: Tak zasnęli. Moje aniołki.
Justin: Lil Paulina. Paulina Lil
Lilza: Toć wiem niee. Nie muszę się z nią witać zaraz chlapniemy kielicha coo?
Ja: Jak Justin pozwoli to pewnie.
Justin: Jednego, bo jutro będziesz mi zdychać. Dzisiejszej nocy masz być użyteczna, haha.
Ja: Zawsze jestem użyteczna.
Alfredo: Boże co za gorąc.
Ja: To przenosimy imprezę na ogródek.
Przenieśliśmy wszystko na ogródek. My z Jessie piłyśmy piwa. Gdy już piwa się skończyły zabrałyśmy się za Malibu. Zaczęłyśmy tańczyć. Później wskoczyłyśmy do wody. Cała się rozmazałam. Nagle usłyszałam płacz Jaxona.
Justin: Gdzie idziesz?
Ja: Jaxon płacze.
Wleciałam szybko na górę. Od razu przeszła mi faza. Zaczęłam się bać o małego. Szybko do niego podbiegłam.
Ja: Co się stało skarbie?
Jaxon: Szedłem do toalety i jak wracałem przeciąłem sobie nogę o szafkę.
Ja: Pokaż nogę.
Miał lekkie przetarcie ale żeby dalej nie płakał zakleiłam mu plasterkiem. Wzięłam go na ręce i zaniosłam do łóżka. Pocałowałam w czoło i okryłam kołderką. Poszłam na ogródek do Justina.
Justin: Co się stało?
Ja: Starł sobie kolano jak wracał z kibla.
Justin: Nic więcej?
Ja: Nie.
Ryan: Jak matka już się zachowujesz. Justin weź się o bachorka postaraj.
Justin: Za wcześnie. Bez zaręczyn, bez ślubu.
Ja: No właśnie jeszcze dwa latka poczekamy.
Alfredo: I bez seksu!
Justin: Weź nie przesadzaj co.
Alfredo: Haha, jutro Pattie wraca więc nie będzie spania.
Ja: A no właśnie, muszę wrócić do siebie.
Justin: To ja do ciebie przyjdę.
Ja: No, no
Justin: A poniedziałek ślub!
Ja: Muszę sukienkę zabrać od ciebie.
Jessie: Wy ślub bierzecie?
Ja: Weź już nie pij jo. Toć nie my.
Siedzieliśmy do 2 potem wszyscy poszli do domów. Zaczęliśmy sprzątać. Gdy myłam naczynia poczułam dotyk Jussa na moich biodrach. Odwróciłam się do niego. Pocałował mnie w usta i pomógł mi myć naczynia. Gdy skończyliśmy myć wziął mnie na ręce i posadził na blacie kuchennym. Zaczął całować po szyi. Złapał mnie za rękę i prowadził do sypialni. Rzucił na łóżko. Położył się koło mnie. Ściągnęłam z niego koszulkę. Pocałowałam go w brzuch. Zaczął mnie rozbierać. Uprawialiśmy dość długi i dziki seks. O 4 zaczęliśmy gadać. Położyłam mu głowę na klacie. On bawił się moją bransoletką z jego imieniem.
Justin: I pomyśleć, że moglibyśmy nie być razem.
Ja: No niestety.
Justin: Nie dam ci odejść nigdy.
Ja: Ja tobie też nie. Za bardzo cię kocham. Jesteś tylko mój.
Justin: Też cię kocham. Jesteś tylko moja.
Ja: Jestem ciekawa ile jeszcze ze mną wytrzymasz. Z Seleną wytrzymałeś 2 lata.
Justin: A z tobą całe życie.
Ja: Niby czemu?
Justin: Bo jesteś moją drugą połówką. Tą prawdziwą najprawdziwszą, którą szukałem całe życie.
Ja: Też cię szukałam całe życie. Myślałam, że nie możliwością jest to, że taki wspaniały brunet o brązowych oczach, metrze 75 i imieniu Justin Bieber może mnie pokochać
Justin: Never Say Never! Moja kochana księżniczka.
Ja: Idziemy spać piękny?
Justin: Oczywiście księżniczko moja. Daj jeszcze buziaczka na lepszy sen.
Dałam mu buziaka. Leżałam mu cały czas na klacie. Objął mnie jedną ręką i tak zasnęliśmy.
Ps. Już wróciłam więc rozdziały będą codziennie. Powiedźcie co sądzicie po pierwszym rozdziale po powrocie do Polski. Jestem wypoczęta i pełna pomysłów. Jak wam się podoba rozdzialik skarby? <3
Jejku *.* Jak ja to kocham <3 Jest wspaniały. <3 Czekam na kolejne <3
OdpowiedzUsuńPodoba podoba i to bardzo :)
OdpowiedzUsuńSuper czekam na kolejny ! :)
OdpowiedzUsuńJezu mega kocham cię <33 Myślałam że olałaś już bloga ale byłaś na wakacjach!!! Rozdział był świetny jak zawsze <33 Dodasz jeszcze jeden dzisiaj? :* Masz megaśne pomysł ;**
OdpowiedzUsuńDziewczyno NEXT! Wiesz jaki mam zaciesz takie to śmieszne :D lol hahaha kocham! I czekam szybciutko na następny!! <3 <3
OdpowiedzUsuńŚwietnie że wróciłaś!! Strasznie się wciągnęłam w twoje opowiadanie! Nie mogę doczekać się Nexta!
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam że dodałaś to tak sie mega ucieszyłam <3 + Śmieszne są te rozdziały jak dla mnie !! <3
OdpowiedzUsuńEj mam takie pytanie. Bo czasem czytam stare rozdziały i wgl. Czy mogłabyś zrobić tak że trochę mniej czasu spędzają na tym melanżowaniu? Kocham twojego bloga ale tak tylko pytam :>
OdpowiedzUsuń