Obudziliśmy się o 9. Od rana Justin robił się romantyczny. Leżeliśmy obok siebie. Justin usiadł na łóżko i nagle nachylił się do mnie. Pocałował mnie w usta. Złapałam go za szyję i pociągnęłam za rękę położył mi się na brzuchu. Bawiłam się jego włosami. Juss ciągle mnie rozśmieszał. Wstaliśmy. Biebes wziął mnie na ręce i zszedł po schodach. Zrobiłam nam śniadanie. Szybko zjedliśmy. Poszłam na górę się ogarnąć. Juss poszedł od razu za mną. Pojechaliśmy do miasta. Ja poszłam do kosmetyczki, a Justin gdzieś pojechał. Wyszłam od kosmetyczki i następny kierunek fryzjer. Fryzjerka upięła mi włosy w pięknego koka. Byłam nim zachwycona. Poleciałam szybko do galerii kupić Justinowi fioletowy krawat.
Ja: Kotuś gdzie jesteś, bo ja już jestem gotowa. Przyjedziesz po mnie?
Justin: Tak już jadę czekaj na mnie kochanie.
Rozłączył się. Nie czekałam 10 minut Juss już był. Pojechaliśmy do domu. Była już godzina 15. Na 17 mamy być już na miejscu. Przebrałam się w sukienkę i buty. Justin ubrał garnitur. Zawiązałam mu krawat.
Justin: Jaka piękna jesteś!
Ja: A ty jaki przystojny, rozpływam się. Biorę buty na przebranie.
Justin: Dobrze, ale czekaj najpierw niespodzianka.
Ja: Jaka.
Nagle Justin wyciąga pudełko zza siebie. Otwiera je i wyciąga z niego piękną tiarę. Założył mi ją na głowę.
Ja: Oszalałeś? Musiała kosztować majątek.
Justin: Dla ciebie zrobię wszystko księżniczko. Jesteś piękna i tylko moja.
Ja: A ty przystojny i tylko mój.
Poszliśmy do samochodu. Pojechaliśmy po Pattie i dzieciaki.
Pattie: Paulina wyjdź z samochodu, chcę zobaczyć sukienkę.
Ja: Już wychodzę.
Pattie: Ojejku, jaka śliczna sukienka. A co ty tam masz na głowie?
Ja: Justin kupił koronę, nie wiem po co.
Justin: Dlatego, że jesteś moją księżniczką i będziesz miała koronę.
Ja: Kocham cię!
Justin: Ja ciebie bardziej.
Pattie: Widzę, że nawet na szpilkach jesteś mniejsza od Justina.
Ja: Tak niestety.
Justin: Jakie niestety, właśnie dobrze muszę być większy.
Pattie: Dobrze szybko, bo się spóźnimy.
Ja: A gdzie moje słodziaki?
Zaczęłam wołać Jazzy i Jaxona. Przyszli i przywitali się ze mną i Justinem. Wzięłam Jazona na ręce, a Juss wziął Jazzy. Włożyliśmy ich w foteliki. Pattie usiadła koło nich. Justin prowadził, a ja siedziałam na miejscu pasażera. Dojechaliśmy na miejsce około godziny 16.30. Pojechaliśmy pod dom Pana młodego. Panna młoda była u siebie w domu. Jechali osobnymi limuzynami. Znowu musieliśmy jechać samochodem. Dojechaliśmy do kościoła. Pan młody czekał już przyszłą małżonkę. Znaleźliśmy wolne miejsce. Ceremonia się zaczęła. Panna młoda weszła do kościoła. Szła już w stronę ołtarza ze swoim ojcem. Juss przechylił się do mnie i szepnął do ucha.
Justin: Też tak będziesz szła. Ja będę czekał przed ołtarzem i będę czekał aż odpowiesz tak.
Ja: Kochany jesteś.
Ceremonia dobiegła końca. Para młoda pocałowała się. Wszyscy zaczęli wychodzić z kościoła. Wszyscy jechali za parą młodą na miejsce wesela. Pan młody wziął swą żonę na ręce i wprowadził na salę. Justin trzymał mnie za rękę. Pattie szła z tyłu z dzieciakami. Nagle do Jussa podeszła jakaś dziewczyna.
Ashley: Cześć Justin, długo cię nie widziałam. Wyprzystojniałeś słodziaku.
Justin: Ymm.....Cześć.
Ashley: Stęskniłam się za tobą. Musisz mi dać swój numer to się kiedyś umówimy.
Ja: Justin numeru obcym nie daje.
Ashley: Pyskatą masz kuzyneczkę nie powiem, że nie. Ja obca nie jestem i się nie wtrącaj.
Ja: Weź może odczep się od niego co? Myślisz na prawdę, że ze mną wygrasz. Troszeczkę się niunia mylisz, a więc znikaj zanim będzie z tobą źle
Justin: Spokojnie kotku.
Pierwszy taniec Para młoda odtańczyła samotnie na parkiecie. Mijały tak godziny. Wybiła 24. Zaczęły się odczepiny. Pan młody ustał w środku i rzucił krawatem. Krawat złapał Justin. Panna młoda rzuciła welon. Chciałam go złapać. Niestety wyszło tak, że złapała go Ashley. Justin wziął ją na ręce. Ashley widziała, że patrzę się na nich więc namiętnie pocałowała Justina w usta. Stałam jak w murowana. Justin tylko patrzył kiedy wybuchnę. Spojrzałam tylko na niego i wyszłam na zewnątrz. Juss odstawił Ashley i pobiegł za mną.
Justin: Kochanie, prosze cię tylko nie płacz. Ja jej nie całowałem jestem cały twój.
Ja: Wiem kochanie. Tylko dziwnie się czułam.
Justin: Ja wiem, ten pocałunek jeszcze Oli.
Ja: Kocham cię wiesz!
Justin: Ja ciebie bardziej.
Wziął mnie jak Pan młody Pannę Młodą i wprowadził na salę. Puścili wolny kawałek. Przytuliłam Justina i zaczęliśmy tańczyć. Wesele skończyło się około 5 nad ranem. Odwieźliśmy Pattie i dzieciaki. Pojechaliśmy do mnie. Szybko się rozebraliśmy. Rzuciliśmy się na łóżko i momentalnie zasnęliśmy.
Meega <33 kiedy next ?
OdpowiedzUsuńfajne
OdpowiedzUsuńkocham cie ♥ ROZDZIAŁ MEGA ♥ + czekam nn <3
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga <3 ♥ Czekam nn <3 ♥
OdpowiedzUsuńCzytam wszystkie Twoje rozdziały jakie napisałaś, są mega super.
OdpowiedzUsuńPS Czekam na Twój kolejny super rozdział. ♥
Kiedy nn? :*
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie : http://you-found-me-fanfiction.blogspot.com/2013/08/rozdzia-1.html
Może zaszczycisz nas napisaniem 107 ? :D
OdpowiedzUsuńhttp://weronikasiwik.blogspot.com/ zapraszam do mnie ♥
OdpowiedzUsuńNapiszę rozdział jutro. Obiecuje. Jest dość nieciekawa sytuacja ;/ sprawy sercowe ale obiecuję jutro bedzie 107 i może 108. Musicie mnie zrozumiec <3
OdpowiedzUsuńOkej :D i tak cie kochamy ♥
Usuń