Weszłyśmy ze Stellą na górę. Strasznie się bałam co napisał Justin. Wiedziałam, że nie odpuści Kris'owi tego, że mnie uderzył. Odczytałam sms'a.
Justin: Co robicie kicia?
Ja: Weszłyśmy na górę i siedzimy ja na razie, a ty co robisz?
Justin: Jadę do tego frajera.
Ja: Kotek daj spokój.
Justin: Nie, nikt cię nie będzie bił tym bardziej takie ścierwo jak on!
Ja: Chcesz mieć problemy? Uspokój się. On tylko czeka aż pojedziesz do niego.
Justin: Bardzo dobrze ma czekać. Zabiję dziś gnoja. W nasze pierwsze wakacje też co odpierdalał. Teraz mu nie daruję. Nie dość, że chce rozwalić nasz związek, to jeszcze cię bije i uważa, że tak powinno być.
Ja: Justin martwię się o ciebie. Jak on ci coś zrobi nie wybaczę sobie tego! Nie jedź do niego proszę.
Justin: Już za późno skarbie, zaraz do niego wchodzę.
Stella: Ej co się dzieje? Jakaś taka przerażona jesteś?
Ja: Justin pojechał do Kris'a.
Stella: Co?!
Ja: No, błagam cie chodź tam ze mną. Nie wytrzymam jak ten debil coś mu zrobi. Wiesz, że to jest nałogowy ćpun. Błagam cię chodź.
Stella: Dalej ubieraj się i idziemy. Nie trzęś się już.
Szybko wciągnęłam bluzę i poszłyśmy pod dom Kris'a. Przez całą drogę myślałam co teraz tam się dzieje. Gdy już dochodziliśmy do domu Kris'a. Słyszałam jak się wyzywają.
Stella: Uspokój się. Dobrze wiesz, że Kris do ćpun, Justin go zabije.
Ja: Wiem, ale i tak się martwię.
Wchodziliśmy już do Kris'a na ogródek. Zauważyłam, że ktoś leży na ziemi. Podbiegłam tam szybko. Justin stał nad Kris'em, a ten leżał i pluł krwią ciągle wyzywając Justina i mnie. Justin miał rozerwaną koszulkę, pełno ran i pełno krwi. Z wargi leciała mu krew. Podeszłam i go przytuliłam. On mnie również. Spojrzałam mu w oczy. Pocałowałam go.
Ja: I po co ci to było?
Justin: Nie ja cię całowałem.
Ja: Nie chodzi mi o to głupolu.
Justin: Żaden ćpun nie będzie obrażał, a już na pewno nie będzie bił mojej księżniczki.
Ja: Ale teraz jak wyglądasz, cały zakrwawiony. Podarta koszulka.
Justin: To jest nie ważne.
Ja: A ty dzieciaki same zostawiłeś? Oszalałeś!
Justin: Są z Ryanem. Nie martw się. Nie jestem aż tak głupi.
Ja: Stell
Stella: Co jest?
Ja: Odwieziemy cię do mnie, a ja za pół godziny jestem. Muszę ogarnąć go.
Stella: Dobra, nie ma sprawy. Tylko daj klucze.
Rzuciłam jej klucze od domu. Poszliśmy do samochodu. Zostawiając Kris'a na ogródku. Odwieźliśmy Stellę do mnie i pojechaliśmy do Justina. Weszliśmy do domu.
Dzieciaki: Paulina! Jesteś!
Ryan: I jak ci poszło?
Justin: Leży na ogródku.
Ja: Ty się nie ciesz tylko siadaj ja idę po apteczkę.
Poszłam do góry. Wzięłam apteczkę. Coś mnie ciągnęło aby, weszła do Justina pokoju. Spojrzałam nad łóżko. Miał poprzyklejane pełno naszych i moich zdjęć. Wyszłam z jego pokoju. Zeszłam na dół.
Justin: Wara jak mnie dotkniesz wodą utlenioną.
Ja: Taki twardy a wody się boi.
Justin: To szczypie.
Ja: Teraz będę miała tłumaczenia. Czemu Justinek jest cały w ranach i ma rozciętą wargę. Oj ci mówię teraz mnie znienawidzą.
Justin: Nie przejmuj się.
Ja: No nie przejmuj. Ja mam taką nadzieję, że ci to wszystko zniknie.
Justin: Musi! Jutro gdzieś pójdę do kosmetyczki i mi to ogarnie.
Ja: Pokaż tą wargę.
Justin: Weź mi tą krew.
Ja: Masz szczęście. To tylko lekkie pęknięcie. Jutro ci się to powinno zagoić, albo pojutrze.
Wyszliśmy od niego z domu. Ryan odwiózł mnie do domu, a potem sam gdzieś pojechał.
Super rozdział dodasz jeszcze jeden dziś ? <3
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńsuperraśne to jest! Ej a jak oni te tegest robią to mogłabys to opisywac , było to by bardziej ciekawsze, za nim coś powiesz Wiem Wiem ale ze mnie zboczeniec :* Czekam na nn
OdpowiedzUsuńNie będę tego opisywać, bo czytają to dosyć młode osoby, ale i też starsze. Czuła bym się nie zręcznie opisując tego typu sprawy i tak, że wgl piszę że oni ten teges. Więc przykro mi ale nie będę tego opisywać zboczuszku ;*
UsuńKocham too <3 ♥ Postaraj się dodać jeszcze jeden <3 Czekam <3
OdpowiedzUsuńkocham kocham <333 + czekam nn <3
OdpowiedzUsuńFajny blog : 3 . Świetny rozdział . Czekam na kolejny ; >> Zapraszam do mnie : http://never-let-you-go-baby.blog.pl/ . Bd wdzięczna za komentarz , to wiele dla mnie znaczy ; *
OdpowiedzUsuńMeeeeeeeeeeeeeeeeega *-*
OdpowiedzUsuń