piątek, 28 czerwca 2013

Rozdział 96

Obudziliśmy się o 7.30.Położyłam się na Jussa i zaczęłam łaskotać. Złapał mnie za ręce i zrzucił z siebie. Mocno mnie przytulił. Leżałam przed nim, a on trzymał mnie za rękę. Wzięłam jego telefon i weszłam na fejsa. Zauważyłam jakiegoś gifa. Weszłam w niego. Na górze pisało przyłóż usta do ekranu. Przyłożyłam i nie wiedziałam co robić dalej. Zaczęło się odliczanie 5...4...3...2...1.... Kiss me i wielkie zdjęcie Justina.
Justin: Co tak całujesz mój telefon?
Ja: Cicho! Całuję się z Bieberem!
Biebs wziął mi telefon i zaczął całować. Gdy już przestał spojrzał mi w oczy i mocniej przytulił.
Justin: Teraz się całowałaś z Bieberem!
Ja: Prowokowałam cię, haha.
Justin: Wiem.
Wstaliśmy i zeszliśmy na dół. Dziś Justin robił śniadanie. Jak zawsze zrobił wielki bałagan. Podał mi kanapki i kakao. Zjedliśmy. Pobiegłam do góry się ubrać. Ubrałam białą sukienkę i czarne szpilki. Włosy pozostawiłam rozpuszczone lecz zrobiłam małego warkocza na środku. Juss miał tylko krótkie spodenki i adidasy ubrane.
Justin: Nie jest ci gorąco?
Ja: Oj wiesz jak bardzo.
Justin: No dziś pójdziesz na basen.
Ja: Noo,  a ty będziesz się smażył w studio.
Zawiózł mnie na egzaminy. Wyszedł ze mną i odprowadził mnie pod klasę. Moje kochane dresiki jak zawsze komentowali. Wyzywali Justina i mnie. Juss nie wytrzymał. Podszedł i uderzył jednego z nich. Chłopakowi poleciała krew z nosa. Juss żeby bardziej ich zirytować podszedł do mnie i zaczął namiętnie całować. Weszłam do klasy. Usiadłam w ławce byłam bardzo zestresowana. Rozdali nam egzaminy i zaczęliśmy pisać. Skończyliśmy pisać o równo o 10 wyszliśmy z sali. Czekaliśmy na korytarzu na wyniki. Zawołali mnie do klasy. Juss złapał mnie za rękę i wszedł ze mną.
Nauczyciel: Niestety Paulina nie zdajesz egzaminu.
Ja: Ale jak to nie zdaję?
Nauczyciel: Proszę oto twoja praca.
Ja: Ale to nie jest moja praca nazwisko się nie zgadza. Tutaj pisze Jones, a ja mam na nazwisko Lyra.
Nauczyciel: A no tak nie zauważyliśmy. Paulina Melissa Lyra. Tutaj jesteś, bravo zdałaś egzaminy. Więc widzimy się na pożegnaniu absolwentów!
Juss wziął mnie na ręce i mocno przytulił. Wyszliśmy z klasy. Bardzo się cieszyłam, ponieważ uczyłam się całą noc do egzaminu. Wróciliśmy do domu. Posiedzieliśmy troszkę razem, a potem Justin pojechał do studia.
Ja: Dzieciaczki idziemy na lody?
Dzieciaki: Taaak!
Wzięłam pieniądze, klucze i poszłam z maluchami na lody.
Ja: To jakie lody chcecie?
Jazzy: Smerfowe!
Jaxon: Truskawkowe.
Ja: A ja sobie wezmę malinowe.
Zaczęliśmy jeść lody. Później zamówiłam sobie kawę, a im po ciastku.
Jazzy: Jesteś milsza niż Selena. Ona się tak nami nie opiekowała. Nie była aż tak miła.
Ja: Oj nie przesadzaj. Ale dziękuję. Nie każdy musi lubić dzieci jak ja.
Jaxon: Jak juz zjemy to co potem porobimy?
Ja: Wtedy wracamy do domu i idziemy się kąpać w basenie.
Maluchy szybko zjadły ciastka i nalegały abyśmy już wrócili do domu. Wróciliśmy. Pobiegli szybko do pokoju i przebrali się w stroje kąpielowe. Też się przebrałam. Zeszliśmy na dół. Nadmuchałam koło dla Jazzy i Jaxona. Zaczęli się kąpać. Ja wskoczyłam na główkę do basenu. Po  kilku godzinach wrócił Justin. Nie wiedział gdzie jesteśmy. Usłyszał krzyki na ogródku. Akurat wychodziłam z basenu gdy on wszedł. Podbiegłam do niego i wrzuciłam go do wody.

Ps. Wiadomość ode mnie. Nie będzie mnie przez 2 lub 3 tygodnie więc nie będę pisała rozdziałów. Bardzo was przepraszam. Mam nadzieję, że jak wrócę oglądalność nie spadnie z ponad 30 tysięcy na mniej. Kocham was bardzo! <3

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Rozdział 95

Dojechaliśmy do domu około 21. Ja wzięłam na ręce Jaxona, a Justin Jazzy. Położyliśmy ich do łóżek. Ja od razu poszłam do książek. Usiadłam i zabrałam się za matmę. Po kilku godzinach przyszedł do pokoju Justin. Ja cały czas siedziałam przy książkach. Podszedł do mnie i zaczął całować po szyi.
Justin: Chodź już do łóżka.
Ja: Muszę się uczyć!
Justin: No chodź, na chwilkę.
Ja: Ja już znam tą twoją chwilkę.
Wyszedł z pokoju i poszedł do łazienki. Przyszedł w bokserkach i koszulce. Wszedł do pokoju. Spojrzałam na niego, a on zaczął ściągać koszulkę. Od razu odłożyłam książki i podeszłam do niego. Złapał mnie za talię i przyciągnął do siebie. Zaczął namiętnie całować i ciągle mnie łapał za tyłek.
Justin: Wiedziałem!
Ja: No, no miło było ale muszę się uczyć.
Justin: Oj nie musisz!
Ja: Muszę.
Justin: Tyle się uczyłaś. Teraz musisz zaliczyć inny egzamin.
Ja: Nie mam siły.
Justin: Troszkę mi smutno.
Wiedziałam, że to powie. Rzuciłam go na łóżko, usiadłam na niego i zaczęłam całować. Rozebrałam się. Zaczęliśmy się kochać. Po stosunku. Włączyliśmy telewizor.
Justin: Jaka ostra kocica!
Ja: Haha, no musiałam cię ugasić.
Justin: No ugasiłaś haha.
Ja: Boję się egzaminów.
Juss mnie mocniej przytulił.
Justin: Nie martw się.
Ja: Jak teraz nie zaliczę to całe wakacje muszę się uczyć i nie będzie Jauliny.
Justin: Boże, weź idź się ucz.
Ja: Zobaczymy jutro na egzaminie. Zawieziesz mnie i przyjedziesz po egzaminie?
Justin: Tak, o której masz egzaminy?
Ja: 9 do 10.
Justin: To ja się zajmę dziciakami, a potem niestety będę musiał was zostawić.
Ja: A wieczorem co porobimy?
Justin: Meczyk koszykówki, dzieci zostaną z Ryanem.
Ja: Jak to słodko brzmi  "Dzieci zostaną". Jak by to były nasze.
Justin: Bo będą kiedyś. Tylko nie te! Nasze!
Ja: Wspaniały tatuś!
Justin: Wspaniała mamusia!
Ja: Kocham cię bardzo.
Justin: Ja ciebie bardziej.
Ja: Daj mi swój telefon chcę wejść na fejsa.
Juss dał mi telefon. Leżał za mną cały czas mnie przytulając. Pewna stronka "Tylko szlachta słucha Justina Biebera" udostępniła zdjęcie. Zdjęcie przedstawiało mnie i Jussa z dzisiejszego dnia. "Zauważyliście, że Paulina ma nazwisko Bieber na koszulce. Justin czy my o czymś nie wiemy?". Pełno komentarzy: "Słodko razem wyglądają!". Postanowiłam sama zamieścić komentarz " Haha, nie macie się o co martwić siostrzyczki! Nazwisko Bieber na mojej koszulce zrobił Justin. Jeżeli chodzi o to czy mamy ślub to nie mamy. Cały czas możecie mi zabrać Justinka!". Od razu pojawiły się następne komentarze. Spojrzałam na Justina. Cicho zachichotał. Zaczął mnie łaskotać. Telefon wypadł mi z rąk i wylądował gdzieś na poduszce. Wyskoczyłam z łóżka. Juss zaczął mnie gonić po całym domu. W końcu mnie złapał, wziął na ręce i zaprowadził do łóżka. Położył mnie na łóżko, a potem położył się na mnie. Leżał mi na brzuchu i ciągle patrzył w oczy. Głaskałam go po włosach. Całował mnie po brzuchu. Głośno się śmiałam, nie mogłam wytrzymać tak mnie wszystko łaskotało. Wyginałam się na całym łóżku.
Justin: Co się tak wyginasz?
Ja: Łaskoczesz mnie.
Justin: Teraz jak zdasz egzaminy, już koniec szkoły? Czy dalej edukacja?
Ja: Nie, no teraz już nie. Znajdę jakąś pracę, a mąż będzie mnie utrzymywał!
Justin: Czuję się na siłach! Więc jak ślubik?
Ja: Haha, głupol!
Justin: Dobra idziemy spać.
Ja: Kocha, cię bardzo!
Justin: Ja ciebie też!
Mocno wtuliłam się w niego. Poczułam się bezpiecznie. Pocałowałam go jeszcze w biceps i poszłam spać.

niedziela, 23 czerwca 2013

Rozdział 94

Weszliśmy z maluchami do domu. Byłam lekko zdenerwowana. Juss to zauważył i pocałował mnie w policzek. Poszliśmy do ogrodu. Dzieciaki bawiły się na trampolinie, a my zaczęliśmy gadać z Jeremy'm.
Jeremy: Tęskniłem za dzieciakami i za tobą też Justin. Widzę, że nie przyjechałeś sam.
Justin: Tak, przyjechałem z moją dziewczyną Pauliną.
Jeremy: Nie żeby coś ale nie tęsknisz za Seleną?
Justin: Nie, nie tęsknię. Teraz mam Paulinę, jest lepsza od Seleny. Zapytaj dzieciaki jak się nimi zajmuje.
Jeremy: Jak się poznaliście?
Ja: Poszłam na koncert Jussa. Włożyłam mu karteczkę z moim numerem do kieszeni. Po koncercie napisał do mnie.
Jeremy: Czyli tak jakby połączył was przypadek?
Ja: Tak.
Jeremy: Justin kupiłem ci bilety na mecz.
Ja: Jaki mecz? Justin?
Justin: Idziemy na mecz hokeja. Będzie grała drużyna w której grałem kiedyś.
Ja: Atlanta Knights dziś gra?
Jeremy: Skąd wiesz, że tam grał?
Justin: Nie pytaj. Ona wie wszystko.
Ja: Przestań wszystkiego nie wiem, haha.
Jeremy: Sprawdzimy?
Ja: No dobra.
Jeremy: W jakim szpitalu urodził się Justin?
Ja: St. Judes London, Canada, Ontario.
Jeremy: O której godzinie?
Ja: 00:56.
Jeremy: W jaki dzień?
Ja: We wtorek. W nocy padało. Poród odbierał dr. Simon. Jego grupa krwi AB+. Po urodzeniu zawinęli go w fioletowy kocyk.
Justin: Ja tego nawet nie wiem.
Ja: Haha.
Jeremy: Najdziwniejsze jest to, że to wszystko jest prawdą.
Justin: No kotek podejrzana jesteś!
Ja: Oj weź, haha.
Justin: Dobra my idziemy już. Pochodzimy trochę po mieście.
Ja: Mam iść tak ubrana na mecz?
Justin: Nie tak nie pójdziesz. Sukieneczka zostaje na galę. Idziemy do sklepu kupić ci coś ładnego.
Ja: Dziękuję skarbie!
Rzuciłam się mu na szyję i pocałowałam w policzek. Jeremy jeszcze chwilę na nas popatrzył, a potem poszedł do dzieci.
Justin: To co najpierw sklep co? Mam dla ciebie świetną koszulkę!
Ja: Pokaż!
Poszliśmy z Jussem do samochodu. Wyciągnął dwie koszulki jego byłej drużyny. Na oby dwóch koszulkach pisało nazwisko " Bieber". Ja dostałam koszulkę z numerkiem 6, a on 9.
Ja: Justin wiesz co "69"
Justin: No co. Tak mi się skojarzyło.
Ja: Haha zboczeńcu.
Poszliśmy do sklepu. Juss kupił mi rurki i czarne converse. Od razu w sklepie ubrałam koszulkę drużyny. Justin oczywiście też już ubrał.
Ja: Kotek, jak już jesteśmy po zakupach. Za co ci bardzo dziękuję. Pójdziemy w jedno miejsce?
Justin: Gdzie?
Ja: Avon Theatre!
Złapał mnie za rękę i zaprowadził pod teatr. Spojrzałam wokół siebie. Łzy same leciały mi z oczu.
Justin: Co się dzieje?
Ja: Nie mogę uwierzyć, że tu wszystko się zaczęło. Teraz stoję tu jako twoja dziewczyna. Gdy kilka lat temu myślałam, że moje marzenia nigdy się nie spełnią!
Justin: Oj kotuś! Nie płacz!
Ja: Patrz! Zapłakane Beliebers idą!
Biebs podszedł do nich i mocno przytulił. Potem znowu do mnie. Pocałował mnie w czoło i wytarł łzy.
Ja: Rozmazałam się?
Justin: Nie, nie rozmazałaś.
Ja: Justin paparazzi biegną.
Justin: Chodź się schowaj!
Ja: Dobra. Nie mogę całe życie się przed nimi chować.
Justin: Czyżby moja księżniczka się zmieniła?
Ja: No może. Trzeba przywyknąć, że mój Justin jest gwiazdą.
Justin: Haha, tak twój, tylko twój! Kocham cię.
Ja: Ja ciebie też!
Zauważyliśmy, że to nie byli paparazzi. Juss złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę stadionu. Gdy doszliśmy zauważyłam stado paparazzi. Przeszliśmy ich. Zaczęli nam robić zdjęcia. Nie wiedziałam gdzie jestem. Justin mocno mnie trzymał za rękę. Usiedliśmy na swoich miejscach. Mecz się zaczął. Widziałam jak Justin się cieszy patrząc na jego starą drużynę. Po meczu Justin poszedł przywitać się ze swoim byłym trenerem. Założył łyżwy i zaczął jeździć. Ja złapałam jakieś figurówki i poszłam jeździć do niego. On trafiał do bramki, a ja robiłam różne sztuczki.
Justin: Jak ty?
Ja: Ćwiczyłam kiedyś jazdę figurową.
Justin: Oh...pięknie! Zakochałem się!
Ja: Haha, weź.
Justin: Zaraz jedziemy z maluchami do domu.
Ja: Twój tata jest bardzo miły.
Justin: Dostałaś sms'a.
Ja: Tak nie słyszałam. Nie wierzę.
Justin: Co się stało?
Ja: Przełożyli egzaminy na jutro. Co ja teraz zrobię? Nie znam materiału. Nie zdam!
Justin: Kujemy całą noc!
Ja: Będziesz się uczył ze mną?
Justin: Oczywiście! Dodamy moje i twoje ciało. Odejmiemy ubranie. Podzielimy nogi i będziemy się modlić aby na razie się nie pomnożyć!
Ja: Haha, jak to na razie?  Co ty chcesz mieć ze mną dzieci?
Justin: No, a nie? Będziesz kiedyś panią Bieber!
Ja: No chciałabym. Ale wiesz wszystkie marzenia nie mogą się spełnić.
Justin: Uwierz, że dla ciebie zrobię wszystko!
Poszliśmy z meczu po dzieciaki. Wypiliśmy jeszcze kawę z Jeremy'm. Potem pojechaliśmy do domu. Dzieciaki były tak zmęczone, że zasnęły mi na kolanach.

czwartek, 20 czerwca 2013

Rozdział 93

Następnego dnia. Obudziliśmy się około godziny 10. Leżałam jeszcze chwilę w objęciach Justina. Szybko się ubrałam. Zeszłam na dół zrobić śniadanie, a Juss poszedł obudzić dzieciaki. Wziął ich na ręce i sprowadził na dół. Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. Skończyliśmy jeść śniadanie. Gdy Justin wstał z krzesła. Nie mogłam się na niego napatrzeć. Nie wiedziałam co mi było. Patrzyłam na jego klatę i zamurowało mnie w jednym miejscu.
Justin: Co tak patrzysz na klateczkę?
Ja: Co..Co? Nie patrzę!
Justin: No aż się zawiesiłaś.
Ja: Dobra cicho, idę ubrać maluchy i możemy jechać.
Justin: Dobrze czekam na was skarbeczki moje.
Ja: Weź już tak nie słodź. Jutro idziesz nagrywać piosenki na płytę, a ja nie idę do szkoły.
Justin: A to niby czemu?
Ja: No, a maluchy? Nie zostawię ich samych.
Justin: Ja coś wykminię. Ty masz egzaminy nie długo.
Ja: Dam sobie radę. Stella przyjdzie wytłumaczy mi wszystko i będzie dobrze.
Justin: Na pewno?
Ja: Na pewno. Teraz idę się przebrać i ogarnąć maluchy!
Justin: Wracaj szybko.
Wzięłam dzieciaki na górę. Najpierw ubrałam Jaxona. Jazzy chciała bardzo ubrać nową sukienkę którą dostała ode mnie. Ubrałam ją i poszliśmy do łazienki. Upięłam jej ładnie włosy. Sama ubrałam się w sukienkę. Całą czarną z koronki i do tego żółte neonowe platformy.
Ja: Może być?
Jazzy: Tak ślicznie wyglądasz!
Ja: Dziękuję! Ty też księżniczko mała.
Zeszliśmy na dół. Juss już czekał w samochodzie. Zostawił mi klucze na stole. Maluchy pobiegły do niego do samochodu. Wzięłam jeszcze im po wodzie do picia, ponieważ było bardzo gorąco. Zamknęłam dom i wsiadłam do samochodu.
Justin: A ta jak się ubrała.
Ja: Nie ładnie?
Justin: Ślicznie! Jak moja księżniczka! Tak masz być ubrana na gali.
Ja: Nie idę na galę.
Justin: Idziesz. Wzięliśmy wszystko?
Ja: Tak, wszystko jest. Chcecie jeszcze iść się załatwić?
Dzieciaki: Nie, nie chcemy.
Justin: No dobra to jedziemy.
Wyjechaliśmy z podjazdu. Jechaliśmy bez problemowo. W połowie drogi zaczęły się lekkie problemy. Nie mieliśmy gdzie się zatrzymać, a Jaxonowi chciało się siku. W końcu zauważyliśmy stację benzynową. Juss wszedł z małym do toalety, a ja poszłam z Jazzy. Wyszłyśmy z toalety. Justin siedział na masce samochodu. Jazzy poszła do Jaxona. Podeszłam do Justina. Objął mnie ręką wokół talii i przyciągnął do siebie. Namiętnie  pocałował w usta. Spojrzałam mu w oczy.
Ja: Co cię tak na czułości wzięło?
Justin: Nie było mnie długo. Zaniedbałem cię troszkę.
Ja: Ale tylko troszeczkę. Boję się spotkania z twoim tatą.
Justin: Czemu?
Ja: Boję się, że mnie nie zaakceptuje. Na pewno wolał Selenę. Wziąłeś mnie nie wiadomo skąd.
Justin: Musi cię zaakceptować. Nie ma innego wyjścia, haha.
Jazzy i Jaxon: Jedziemy do taty?
Justin: Tak już jedziemy.
Wsiedliśmy do samochodu. Ruszyliśmy. Juss złapał mnie za rękę i spojrzał mi w oczy. Wiedziałam, że coś chce. Potem znowu spojrzał na drogę. Po jakichś 3 godzinkach dojechaliśmy na miejsce. Tam gorąco nas powitał tata Justina.

środa, 19 czerwca 2013

Rozdział 92

Weszliśmy do sypialni. Wyszłam na balkon i popatrzyłam na ogródek. Justin złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Pocałował mnie w czoło i wyszeptał do ucha "Kotek wychodzimy". Zaczęłam się ubierać. On również. Po cichu wyszliśmy z domu aby nie obudzić dzieciaków. Poszliśmy się przejść do parku. Juss złapał mnie za rękę i mocno przytulił.
Ja: Jutro do twojego taty jedziemy z dzieciakami?
Justin: Tak.
Ja: Pattie jutro będzie w domu?
Justin: Nie, dziś wieczorem wyjechała do babci. Babcia chyba jest chora czy coś.
Ja: Więc muszę tu z tobą zostać?
Justin: Jak nie chcesz to nie musisz. Ale powiem ci tyle, że nie masz wyboru.
Ja: Oczywiście, że chcę zajmę się maluchami.
Justin: To wspaniale. Ja będę nagrywał nową płytę.
Ja: To całe dnie będę siedziała z nimi.
Justin: W tym roku gdzie chcesz jechać?
Ja: W tym roku to jedziemy znowu do mojej cioci na urodziny Eveline.
Justin: Jedziemy sami?
Ja: Nie no, moja mama, Ania, My i dzieciaki.
Justin: Oni też mają jechać?
Ja: No, a nie. Muszą obiecałam Kate, że pobawi się z Jazzy i Jaxonem.
Szliśmy dalej drogą. Położyliśmy się na dróżce i patrzeliśmy w gwiazdy. Biebs złapał mnie za nogę i ciągle po niej jeździł ręką. W końcu nachylił się do mnie i pocałował. Poleżeliśmy jeszcze chwilę i wróciliśmy do domu. Po drodze cięgle się wygłupialiśmy. Wskakiwałam Justinowi na barana i tak biegaliśmy po środku ulicy.
Justin: Zauważyłem, że jak jesteśmy sami jesteś bardziej otwarta. Dlaczego?
Ja: Nie wiem. Przy Jessie i Ryanie czy przy Stelli jestem taka sama. Nie chcę ci wstydu narobić przy paparazzich. Wiem jak ci z nimi ciężko.
Justin: Proszę bądź taka zawsze! Uśmiechnięta. Teraz wróćmy do wywiadu. Dlaczego mi nie powiedziałaś, że chcesz zostać piosenkarką?
Ja: Nie mielibyśmy dla siebie czasu, a po drugie mam ważniejsze sprawy.
Justin: No jak chcesz. Mi możesz powiedzieć wszystko.
Doszliśmy do domu. Od razu się rozebrałam i weszłam pod kołdrę. Włączyliśmy po raz setny Titanica. Ja jak zawsze płakałam na tym samym momencie. Justin cały czas bawił się koronką przy moim staniku. Zaczął mnie całować po szyi gdy usłyszałam jak Jaxon zaczął płakać. Od razu zerwałam się z łóżka. Wciągnęłam pierwszą lepszą koszulkę Justina i poszłam do małego.
Ja: Co się stało skarbie?
Jaxon: Miałem zły sen.
Ja: A co ci się śniło?
Jaxon: To, że Justin znowu spotykał się z Seleną. Nie chcę aby oni się spotykali wolę ciebie. Ona nas nie usypiała i nie była dla nas tak miła. Proszę przekonaj go!
Ja: Ale Justin nie spotyka się z Seleną. To był tylko sen. Nie martw się. Nawet jeżeli Justin przestał by się ze mną spotykać. Na pewno bym do was przychodziła.
Jaxon: Obiecujesz?
Ja: Obiecuję. Teraz idź spać aniołku! Kocham cię.
Jaxon: Ja ciebie też. Dobranoc.
Pogłaskałam go po głowie i wróciłam do łóżka.
Justin: Co się stało?
Ja: Miał zły sen.
Justin: Co mu się śniło?
Ja: To, że przestaliśmy się spotykać i znów zacząłeś być z Seleną.
Justin: No całe szczęście to tylko sen.
Ja: Obiecałam mu, że nawet jak byśmy nie byli już razem to i tak bym ich odwiedzała.
Justin: Ale ja się z tobą nie rozstaję. Jak on już zaśnie to się trochę pobawimy Jerrym.
Ja: No nareszcie, haha.
Justin: Stęsknił się trochę.
Ja: Też się stęskniłam.
Justin: Jednak gadanie na skejpie to nie to samo.
Ja: Wiem, zawsze jak się rozłączaliśmy to płakałam. Tak bardzo tęskniłam.
Justin: Też tęskniłem. Ciągle przybity chodziłem. Kiedy masz egzaminy?
Ja: Za tydzień i po egzaminach wolne.
Justin: To ty się powinnaś uczyć, a nie tu z Bieberem leżeć.
Ja: Nauka nie ucieknie.
Justin: A ja ucieknę?
Ja: Możesz mi znowu uciec w trasę.
Zaczęliśmy się przytulać i całować. Nadszedł moment na który oby dwoje  długo czekaliśmy. Kochaliśmy się długo i namiętnie. Później usnęłam w jego ramionach

piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 91

Pojechaliśmy do domu. Gdy wyszliśmy z samochodu Juss złapał mnie za rękę. Weszliśmy do domu.
Ja: Chodź na górę muszę iść poprawić makijaż.
Justin: Tylko szybko, bo Jazmyn.
Ja: Daj mi zadzwonić do Stelli.
Juss dał mi telefon. Zauważyłam sms'a od Seleny.
Ja: Selena do ciebie napisała.
Justin: Przeczytaj jak chcesz.
Ja: Będzie dziś u Jazzy?
Justin: Chciała przyjść, a bardziej żebym po nią pojechał.
Ja: To jedź ja się przejdę do Jazzy. Złożę jej życzenia i pójdę. Nie będę wam przeszkadzać.
Justin: Dobrze wiesz, że po nią nie pojadę. Teraz jestem tu dla ciebie nie dla niej. Nie mów już o niej, nie lubię o niej gadać. Liczysz się tylko ty.
Ja: Czy to ma znaczyć, że mnie kochasz?
Justin: Tak, a ty mnie?
Ja: Też cię kocham.
Justin: Najbardziej na świecie?
Ja: Tak.
Justin: Bardziej niż Biebera?
Ja: Haha, tak nawet bardziej niż Biebera.
Justin: No to teraz może czuć się zazdrosny!
Ja: Dobra daj mi pomalować rzęsy.
Justin: Już. Daj mi się nacieszyć!
Ja: Nacieszysz się w nocy. Mama wyjeżdża do  Matt'a.
Justin: Ooo..czyli nocka u ciebie?
Ja: Tak. Mam nadzieję, że Selena nie przyjdzie na uro.
Justin: Nie martw się. Jak przyjdzie to ją spławię.
Ja: No już to widzę. Jak przyjdzie to z nią w ślinę polecisz.
Justin: Nie, nie polecę. Nigdy bym cię nie zdradził.
Ja: No ja myślę.
Justin: Jutro jedziemy do mojego ojca.
Ja: Gdzie?
Justin: Z dzieciakami do mojego ojca.
Ja: Ale dlaczego mam jechać z tobą?
Justin: Po to żeby se być ozdóbką. Chcę żeby cię poznał.
Ja: No dobrze pojadę. Zrób coś dla mnie.
Justin: Co?
Ja: Powiedź tak słodziasznie "So Cute"
Justin: So Cute, Sssso Cute!
Ja: Haha, jak ty słodko to mówisz.
Justin: Przypomina ci się wywiad prawda?
Ja: Tak, kiedy idziesz do niego?
Justin: Nie wiem, ma się odezwać, haha. My Girlfriend is so cute!
Ja: Haha, boże niee! Czekaj idę jeszcze po sukienkę dla małej i jedziemy.
Justin: Sukienkę jej kupiłaś?
Ja: Tak, taką księżniczkową, śliczną. Jak by były większe sama bym w takiej chodziła.
Justin: No trzeba ci prezencik sprawić, bo nie długo Bilboard Awards.
Ja: No uważaj! Nie pójdę tam.
Justin: Pójdziesz.
Ja: Nie. Selena tam będzie.
Justin: Wiesz, ale jak nas razem zobaczy to nie będzie już chciała ze mną być. Pisała do mnie czy bym do niej nie wrócił.
Ja: No, niech tylko jeszcze raz do ciebie napisze. Pusta laleczka.
Justin: Dokładnie!
Ja: Dobra to możemy jechać.
Zeszliśmy  na dół do samochodu. Do Justina zadzwoniła Selena.
Selena: Więc jak przyjedziesz? Chciałabym z tobą pogadać.
Justin: Nie, nie przyjadę. My nie mamy o czym gadać Sel. Nie będziemy razem.
Selena: Ale tworzyliśmy taką piękną parę, byliśmy szczęśliwi.
Justin: Ja jestem teraz jestem szczęśliwy z Pauliną.
Selena: No proszę cię. Ona i tak cię nie kocha. Nie masz z nią życia.
Justin: Tu się mylisz. Nie mam czasu na rozmowę jadę z Pauliną do Jazzy.
Selena: Wiesz co! Teraz już mnie straciłeś na zawsze!
Justin: Mam Paulinkę, paa.
Selena: Cześć.
Ruszyliśmy do Jazmyn. Juss miał przygotowaną dla niej niespodziankę. Pojechaliśmy do jego domu. Weszliśmy.
Justin: Gdzie jest moja księżniczka?
Jazzy przybiegła do niego.
Jazmyn: Justin! Paulina! Co wy tu robicie? Jaxon!
Justin: No moja księżniczko mała najlepszego!
Ja: No właśnie najlepszego skarbeczku! Proszę prezencik!
Jazmyn: Dziękuję. Ojejku. Zostajesz dziś na noc Justin?
Justin: Tak zostanę dziś na noc.
Jazmyn: A ty Paulina?
Ja: Jak mi pozwolisz to tak!
Jazmyn: Pozwalam! Jejku.
Zabrali nas na urodziny. Justin przygotował mega niespodziankę. Wszędzie księżniczki, sukienki. Nawet Jaxon chodził w niebieskiej sukience baletnicy. Bawiliśmy się do 21. Mała cieszyła się z prezentów. Siedziała zmęczona na krześle.
Ja: No to księżniczko idziemy się kąpać, a potem spać.
Jazmyn: Zrobisz mi kąpiel?
Ja: Oczywiście skarbeczku, dla ciebie wszystko!
Jaxon: A dla mnie?
Ja: Dla ciebie też!
Justin: A dla mnie?
Ja: Dla ciebie też!
Justin: Uuu...to dziś gorąco będzie jak wszystko!
Ja: Weź cicho. Zanieś Jaxona do góry. Jego też trzeba wykąpać.
Poszłam z małą do łazienki. Nalałam jej wody do wanny. Zrobiłam ciepłą kąpiel z bąbelkami.
Ja: Justin przynieś mi piżamkę Jazzy.
Justin: Już!
Ja: I zabierz od razu piżamkę Jaxona.
Justin: Okej. Potem mi robisz kąpiel?
Ja: Nam robię kąpiel!
Justin: No mówiłem, że ostro będzie!
Ja: Cicho!
Wytarłam Jazzy i ubrałam w piżamkę. Kazałam jej iść do pokoju. Wylałam wodę i ponownie napełniłam wannę dla Jaxona. Młody przyszedł z Justinem. Oby dwoje bez koszulek.
Jaxon: Patrz mam pępek!
Justin: Patrz mam kaloryfer bejbe!
Ja: Haha, głupki. Justin zostajesz tu z nami?
Justin: Tak!
Jaxon podczas kąpieli bawił się kaczuszką albo chlapał na nas. Justin usiadł koło mnie. Objął mnie w tali i pocałował w policzek. Szepnął mi do ucha " Kocham cię" i ponownie pocałował. Mogłam utonąć w jego ramionach. Zapach jego perfum' u powalał mnie na kolana.
Ja: Jaxon chcesz już wychodzić?
Jaxon: Tak!
Wyciągnęłam małego, wytarłam i ubrałam w piżamę. Justin wziął go na ręce i zaprowadził do pokoju.
Jazzy: Paulinka przeczytasz nam jedną bajkę?
Ja: Oczywiście, że przeczytam. Ale jaką?
Jazzy: Jaxon może być kopciuszek?
Jaxon: Może być.
Przeczytałam im bajkę. Szybko zasnęli. Dałam im buziaka w czółko i po cichu wyszłam z pokoju. Justin zrobił już dla nas romantyczną kąpiel.
Justin: Kotek chodź!
Ja: Idę!
Weszliśmy do wanny. Zaczęliśmy się przytulać i całować.
Ja: Pattie nie ma?
Justin: Nie, nie ma.
Ja: Ale to są dwa aniołki.
Justin: Masz po prostu podejście do dzieci. Będziesz wspaniałą mamą!
Ja: Za to ty będziesz wspaniałym tatą! Moich dzieci!
Justin: To my planujemy dzieci?
Ja: Jeszcze o tym nie wiesz ale tak!
Justin: No ja już wiem. Zostaniesz mamą moich dzieci?
Ja: Haha, tak. Co dziś jeszcze porobimy?
Justin: No wiesz. Trzeba wypróbować twoją seksowną bieliznę. Zostawiłaś ją i Alfredo z Ryanem ciągle się pytali czyje to.
Ja: Mówiłeś, że moje?
Justin: Tak
Ja: Dobra kotek wychodzimy?
Justin: Tak, wolę co innego porobić.
Ja: Mam ochotę na film.
Justin: No to oglądamy jakiś romantyczny film.
Wyszliśmy z wanny i poszliśmy do sypialni.

czwartek, 13 czerwca 2013

Rozdział 90

Minęło kilka miesięcy. Dziś miałam dawać wywiad u Ellen. Był to mój pierwszy wywiad bez Justina. Bardzo się denerwowałam. Zeszłam na dół do mamy.
Ja: Mamo boję się!
Mama: Nie bój się! Wierzę w ciebie.
Matt: Tak ja i Miley też!
Ja: A jak będzie się pytać o nasz związek.
Mama: No jak dajesz wywiad o Justinie to chyba będzie się o was pytać.
Ja: Wiesz, że nie lubię paparazzi ani fleszy.
Mama: Po co się zgadzałaś?
Ja: Chciałam udowodnić wszystkim Belieberkom, że nie lecę na kasę Justina.
Mama: I tego się trzymaj! Idź na górę się przebrać, a ja ci zrobię śniadanie.
Ja: Okej.
Poszłam na górę. Ubrałam krótkie spodenki, koszulkę którą dostałam od Justina " Doing Real Stuff Sucks" i białe Converse'y. Wbiegłam do łazienki. Upięłam włosy w nieogarniętego koka i delikatnie pomalowałam. Zeszłam na śniadanie.
Ja: Mamo! Podaj mi nutelle.
Mama: Masz księżniczko.
Ja: Justin tak do mnie mówi. Eh...brakuje mi go teraz.
Mama: Jeszcze trochę i znów będziecie razem.
Ja: Nie mogę się doczekać. Będę mogła go przytulić! Będziemy u siebie spać! Oh..
Mama: No jak przyjedzie to ja pójdę na kilka dni do Matt'a.
Ja: Na prawdę?
Mama: Tak.
Ja: OH MY BIEBER! Dziękuję!
Mama: Boże jak byś nie mogła sobie znaleźć normalnego chłopaka.
Ja: Tak masz rację Juss jest nienormalny ale ja też więc wiesz pasujemy do siebie.
Mama: Haha, dziecko Belieber. Tyle przygód. Czym mnie pokarało!
Ja: Oj nie przeżywaj już. O 15 muszę być tam. Zawieziesz mnie?
Mama: Tak zawiozę. Wydaje mi się czy to koszulka Justina?
Ja: Tak jego koszulka.
Mama: Pasuje ci.
Ja: Dziękuję.
Po śniadaniu poszłam usiąść na kanapę. Włączyłam na MTV LIVE. Leciał koncert Jussa. Więc podkręciłam sprzęt na FULL, usiadłam na kanapie, a łezki same leciały. W trakcie piosenki "Beauty And A Beat" napisał do mnie Justin.
Justin: Jak tam księżniczko? Denerwujesz się przed wywiadem?
Ja: Tak bardzo, pierwszy raz bez ciebie. Strasznie się boję.
Justin: Nie ma czego.
Ja: Tak będą się mnie pytali o Justina Biebera. Nie ma się co martwić. Jak ja tam wejdę zapomnę jak się nazywam.
Justin: Będą pytali o Biebera, ale znasz go jak nikt inny. Wiesz o nim wszystko co mnie troszkę przeraża i chyba będę zazdrosny!
Ja: No koniecznie, haha. Justin to mój mąż!
Justin: Nie wiedziałem. Na prawdę?
Ja: Jak go kiedyś poznam to na pewno będzie!
Justin: Oj jaka ty głupiutka jesteś.
Ja: A ty za to mądry.
Justin: No i to jak. O której wywiad?
Ja: O 15 jeszcze mam chwilę. Co dziś będziesz robił?
Justin: Dziś jestem twoim fanem i oglądam twój wywiad jak opowiadasz o tym twoim mężulku, a potem koncert.
Ja: Nie mogę się doczekać aż przylecisz do L.A.
Justin: Też nie mogę się doczekać.
Ja: Po wywiadzie idę do Jazmyn.
Justin: Chciałbym być teraz przy niej! Tęsknie bardzo za nią i Jaxonem.
Ja: A oni za tobą!
Justin: Kotek jeszcze pół godziny i wywiad. Idę zaraz robić popcorn i oglądam moją gwiazdeczkę!
Ja: No, no gwiazdeczkę. Zapomnę jak mam na nazwisko.
Justin: No jak zapomnisz? Paulina Bieber oczywiście. Tak się przedstawiasz.
Ja: Przestań nie będę im nazwiska podawać. Ty też nigdy nie podajesz. Mam pomysł będę myślała, że siedzisz koło mnie wtedy się ogarnę.
Justin: Dobra kotku kończę! Idę robić popcorn, a ty wyrywaj na wywiad.
Ja: Kocham cię!
Justin: Ja ciebie też pamiętaj!
Mama poszła już odpalać samochód, a ja zamykałam dom. Wyruszyłyśmy w stronę studia. Dotarłyśmy punktualnie na czas. Weszłam do studia. Ellen usiadła na fotel, a ja na kanapę. Zaczęli kręcić.
Ellen: Cześć Paulina, znowu się widzimy lecz tym razem bez Justina.
Ja: Dzień dobry. Tak tym razem bez niego ale myślę, że wszystko dobrze pójdzie.
Ellen: Denerwujesz się?
Ja: Tak troszkę tak.
Ellen: Powiedź jak się żyje dziewczynie Justina Biebera? Czy inne fanki nie próbują cię zniszczyć?
Ja: Żyję jak każda normalna nastolatka. Fanki Justina tak próbują zniszczyć to co jest między nami, ponieważ każda z nich myśli, że Justin jest ich własnością. Beliebers cieszą się naszym szczęściem i tak powinno być jeżeli nasz idol jest szczęśliwy my też powinnyśmy. Dlatego jest różnica pomiędzy fankami, a Beliebers.
Ellen: Nie widujemy was często razem. Pewnie przez to, że Justin jest w trasie. Chociaż w marcu wyciekły dość ciekawe zdjęcia jak całujecie się w deszczu.
Ja: Tak wiem, że znalazły się te zdjęcia w mediach.
Ellen: Wiem też, że byłaś 1 marca na jego urodzinach jak świętowaliście?
Ja: Przyjechałam na jego koncert o czym o nie wiedział, później pojechaliśmy do hotelu i tam świętowaliśmy z przyjaciółmi.
Ellen: Zrobiłaś kiedyś Justinowi awanturę z zazdrości?
Ja: Owszem raz się zdarzyła taka sytuacja. On powiedział kilka słów za dużo, ale przyszedł do mnie z kwiatami. Nie potrafię się na niego gniewać.
Ellen: No, a kto by potrafił.
Ja: No właśnie.
Ellen: Powiedź dlaczego nie spełniasz swoich muzycznych marzeń?
Ja: Nie realizuję ich, ponieważ wiem jak jest ciężko Justinowi. Jeżeli obydwoje byśmy byli muzykami nie mielibyśmy dla siebie czasu.
Ellen: A więc Justin jest powodem?
Ja: Nie, nie tylko Justin. Mam też szkołę i inne obowiązki. Oczywiście chciałabym zostać muzykiem choć wiem, że i tak nim nie zostanę.
Ellen: Dlaczego? Widziałam kilka twoich filmików z Justinem ja śpiewacie razem. Masz świetny głos. Ale zrobisz z nim co chcesz. Justin na pewno ci we wszystkim pomoże.
Ja: Nie będzie miał wyboru!
Ellen: Miałaś kiedyś wrażenie, że wasz związek się rozpada?
Ja: Nie nie mam takich momentów. Jeżeli są takie, Juss od razu wyprowadza mnie z wątpliwości.
Ellen: Widać bardzo cię kocha. Dowiedzieliśmy się, że Justin napisał piosenkę " She don't like the lights". Jak myślisz to piosenka o tobie?
Ja: Owszem dziewczyna przedstawiona w piosence może niektórym przypominać mnie. Nie wiem o czym myślał pisząc tą piosenkę. Ale wiem, że na pewno nie jest o mnie.
Ellen: Jesteś pewna, że nie jest o tobie?
Ja: Tak jestem pewna.
Ellen: W takim razie sama go o to zapytaj!
W tym momencie do studia wszedł Justin. Zamarłam w bezdechu. Nie wiedziałam co powiedzieć.
Justin: Wassup słońce!
Ja: Justin co ty tu robisz?
Justin: A przyleciałem na wywiadzik!
Podszedł do mnie i mocno przytulił, a później pocałował.
Ellen: A więc Justin. Czy piosenka " She don't like the lights" jest o Paulinie?
Justin: Tak jest o nie. Paulina nie lubi jak robią nam razem zdjęcia albo piszą o nas w mediach. Boi się wtedy, że każdy pomyśli, że zależy jej tylko na mojej sławie. Jest to nie prawda. Chociaż bardzo chcę zmienić jej nieśmiałość do świata.
Ellen: A więc może zaśpiewasz nam swoje dzieło?
Justin: No dobrze.
Wziął do ręki gitarę. Zaczął grać i śpiewać. Co chwilę patrzył mi prosto w oczy. Również patrzyłam w jego wielkie, brązowe oczy. Po piosence wróciliśmy do wywiadu.
Ellen: Podczas piosenki płakałaś, dlaczego?
Ja: Nikt nie był dla mnie tak romantyczny i kochany jak Justin. Napisał dla mnie piosenkę.
Ellen: Widzisz Justin doprowadzasz ją do łez.
Przybliżył się do mnie i objął wzdłuż bioder.
Justin: Postaram się aby już nie płakała przeze mnie.
Ellen: Tworzycie taką słodką parę. Może jakiś buziaczek na zakończenie?
Justin pocałował mnie namiętnie w usta. Zakończyliśmy program. Justin pojechał ze mną do domu.

środa, 12 czerwca 2013

Rozdział 89

Justin wsiadł do samolotu. Patrzyłam w jego stronę, a z oczu spływały mi łzy.
Oliver: Jak by teraz tak spadł!
Ja: Zabiję cię! Nawet tak nie myśl!
Oliver: Zmuś mnie fymel!
Zaczęłam go gonić po całym pasie startowym. Złapałam go. Rzuciłam na ziemie i usiadłam na kolana.
Oliver: Jak się czujesz?
Ja: Trochę mnie głowa boli.
Oliver: Dalej idziemy do domu.
Ja: No idziemy. Jeszcze nas ktoś zobaczy i będą myśleli, że nie jestem z Justinem. Selena by wtedy miałam pole manewru.
Oliver: On ma racje. Jesteś o niego bardzo zazdrosna, ale i zarazem ufasz mu i wszystko może robić.
Ja: Podchodzę do związków z dystansem. Ale trzeba być o niego zazdrosnym! ON JEST MÓJ!
Oliver: Haha, chodź. Patrz ten już się nie może doczekać. Pisze do mnie!
Ja: Daj mi telefon, daltonie!
Oliver: Za daltona nie ma telefonu.
Ja: Powiem Alice, że ją kochasz!
Oliver: Masz ten telefon i bądź cicho!
Ja: Haha, widziałam.
Oliver: Jutro ładujesz mi konto deklu!
Ja: No uważaj dwa konta ci załaduję! Muszę kupić telefon jutro.
Wracaliśmy. Całą drogę pisałam z Justinem. Gdy już doszliśmy do domu położyłam się na kanapę, włączyłam telewizor i pisałam z Jussem.
Justin: Napisałem piosenkę! :o
Ja: Jaką?
Justin: Usłyszysz ją. Kiedyś tam! :o
Ja: O czym?
Justin: Na pewno nie o tobie!
Ja: Troszkę smutno :c
Justin: Nie smutamy ryjku! <3
Ja: Sama napiszę piosenkę o samej sobie xd
Justin: Nie piszę piosenek o dziewczynach. Wtedy się rozstaniemy, a ja będę musiał ją śpiewać.
Ja: Jesteś już?
Justin: Tak!
Ja: To chodź na skype.
Justin: Już idę mysia <3
Poszłam włączyć kompa. Weszłam na skype i fejsa. Na fejsie nasze zdjęcia jak się całujemy w deszczu. Wyciągnęłam ciuchy do spania. Nagle zadzwonił Justin.
Ja: Właśnie miałam się przebierać.
Justin: Przebieraj się!
Ja: Odwróć się!
Justin: Proszę cię żeby to był pierwszy raz kiedy będę cię widział nago! Tyle tego było.
Ja: Chwalisz się teraz czy żalisz?
Justin:  Jestem pełen dumy, że jesteś taka śliczna. Przebieraj się szybciej, bo Alfredo zaraz cię zobaczy!
Ja: Alfredo! Chodź zobacz!
Justin: Idź ty głupia pipo!
Ja: Haha mądry pyndelku! Daj mi się przebrać!
Justin: Może mam się odwrócić?
Ja: Dobrze by było.
Justin: No byś chciała, haha.
Ja: Czekaj chwilę.
Zaczęłam się przebierać. Wyszłam z pola widzenia Justina.
Justin: A gdzie się schowałaś? Dalej przed kamerkę!
Poszłam przed kamerkę. Juss ciągle gwizdał albo komentował. Usiadłam na krześle i zaczęliśmy ponownie rozmawiać.
Ja: Nie musisz się wyspać?
Justin: Nie zasnę bez ciebie!
Ja: No musisz dać sobie jakoś radę. Kiedy wracasz z trasy?
Justin: W lipcu mam przerwę.
Ja: To co przeżywasz jeszcze trochę i śpimy razem codziennie.
Justin: Ty myślisz, że będziemy spać? Głupiutka!
Ja: Tak właśnie myślę. Przecież w nocy się śpi.
Justin: Tak, tak.
Ja: Idź spać już kotek. Będziesz nie wypoczęty.
Justin: Wywalasz mnie?
Ja: No głupi jesteś bardzo! Nie, martwię się o ciebie. Nie chcę abyś zawiódł fanów.
Justin: No dobrze. Mam jeszcze napisać?
Ja: Jak chcesz to napisz!
Justin: Kocham cię Skarbeczku!
Ja: Ja ciebie też kochanie!
Rozłączyliśmy się. Zeszłam na dół do Oliego. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę na dole. Później poszliśmy do pokoi spać.

sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział 88

Zadzwoniłam po Oliego żeby po mnie przeszedł. Zanieśliśmy wszystko do domu i poszliśmy na koncert. Dowiedziałam się, że ciocia szła dziś na noc do pracy. Mieliśmy zaplanowane wyjście z Oliverem do klubu. Weszliśmy na arenę. Skakaliśmy, śpiewaliśmy, tańczyliśmy. Zaczęli wybierać OLLG. Weszła na scenę. Widziałam jak Justin na nią patrzył. Byłam może troszkę zazdrosna. Pod koniec piosenki Justin pocałował ją w policzek. Mięli już schodzić ze sceny pocałował ją znowu. Oliver złapał mnie za rękę i próbował uspokoić. Jakoś dotrwałam do końca. Wyszliśmy z areny. Stała przed nią ta laska. Oli cały czas mnie trzymał. Doszliśmy jakoś do domu. Dzwonił do mnie Juss. Nie chciałam z nim gadać. W końcu odebrałam.
Justin: Kotek wylatuję już. Zadzwonię jak będę już w Dani. Kocham cię.
Ja: W dupie mam twoje kocham cię. Dziś na koncercie widziałam jak mnie kurwa kochasz.
Rzuciłam telefonem o ścianę. Pękła cała szybka i wyświetlacz się wylał. Poszłam do Olivera.
Oliver: Chcesz zapalić?
Ja: Nie mam nastroju, a i tak nie mogę wiesz Justin.
Oliver: Boże dzieciaki wy się kochacie, a ciągle kłócicie.
Ja: Dziś miałam prawo się obrazić całował inną laskę. TO boli.
Oliver: To jego fanka.
Ja: Idź odbierz dzwoni ci telefon.
Oliver: Pewnie mama. Zostań tu i nic sobie nie zrób kaleko.
Oli zeszedł na dół. Zrobiło mi się słabo, po chwili zemdlałam. Oliver gadał z Jussem.
Justin: Czemu ona nie odbiera?
Oliver: Nie będzie odbierać, popsuła telefon. Boli ją to, że całowałeś inną.
Justin: TO była fanka.
Oliver: TO samo jej mówiłem. Lecisz już?
Justin: Nie jeszcze 1 godzina.
Oliver: Jak ją ogarnę to zadzwonię ci. Elo
Justin: Dzięki Elo.
Oli przyszedł na górę i zauważył mnie nie przytomną.
Oliver: Paulina! Obudź się! Dalej wstań! Paulina! Nie rób mi tego! Pamiętaj o Justinie! Paulina! Błagam cię!
Zadzwonił do Jussa.
Oliver: Justin! Paulinie coś jest weź przyjedź albo nie wiem. Pomóż mi nie wiem co robić. On nie oddycha boję się, że znowu coś jej jest.
Justin: Czekaj już zaraz będę.
Po 10 minutach przyjechał Justin.
Justin: Idź do samochodu. Ty prowadzisz!
Oliver: Daj kluczyki.
Juss rzucił mu kluczyki. Wziął mnie na ręce i pocałował w usta. Zawieźli mnie do szpitala. Od razu mnie przyjęli. Leżałam pod kroplówką. Bieber nie mógł być przy mnie na sali. Stał przy oknie razem z Oliverem. Obudziłam się. Spojrzałam w bok i zobaczyłam Justina. Odwróciłam głowę w drugą stronę. Nie widziałam co się działo. Na salę wszedł sam Justin.
Ja: Czego jeszcze chcesz?
Justin: Kotek to była fanka. Zawsze tak robię nie możesz mi tego zabronić.
Ja: Ja ci niczego nie zabraniam ale dwa razy na scenie ją całować. Podejrzane.
Justin: Nie bądź już zła, kocham cię.
Ja: Wątpię w to trochę.
Justin: Co ja mam ci jeszcze mówić. Ciągle ci powtarzam, że jesteś tylko ty! Najważniejsza moja księżniczka.
Po tych słowach zaczęłam płakać. Justin spojrzał czy nie idzie lekarz. Położył się koło mnie. Mocno przytulił i pocałował.
Justin: Kocham cię myszeczko!
Ja: Też cię kocham koteczku!
Justin: Nie będziesz już zazdrosna?
Ja: Obiecuję, że nie będę. Przez tą trasę myślę, że cię tracę.
Justin: Nigdy mnie nie stracisz. Jeszcze pół godzinki i wylatuję.
Ja: Chcę z tobą.
Justin: Też bym chciał.
Zaczęliśmy się całować. Wszedł lekarz.
Lekarz: Wiem na co pani choruje. To bardzo rzadka choroba.
Ja: Jaka?
Lekarz: Bieberfever!
Ja: Tak wiem na to już od dawna choruję. Dlaczego zemdlałam?
Lekarz: Było to spowodowane stresem. Mogła się pani z kimś pokłócić i tego skutkiem było omdlenie. Dziś jeszcze zostanie pani wypisana.
Wyszliśmy ze szpitala. Pojechaliśmy wszyscy na lotnisko. Podszedł do mnie Juss. Zaczął całować. Po chwili złapał mnie za ręce.
Justin: Kocham cię! Napiszę jak będę w Danii.
Ja: Telefon popsułam. Pisz dziś do Oliego. Jutro kupię nowy. Też cię kocham!
Jeszcze raz mnie przytulił i poszedł do samolotu.

niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 87

Zaczęliśmy robić ciasto. Justin ubijał jajka a ja wsypywałam mąkę. Wzięłam garść w rękę i sypnęłam mu w twarz. On oczywiście też. Tak zrobiliśmy bałagan w kuchni. Wstawiliśmy ciasto do piekarnika. Usiadłam na blat. Podszedł do mnie Justin. Złapał za talię i pocałował.
Ja: Co ci się na czułości zebrało?
Justin: Bo dziś wyjeżdżam i nie będę przy mojej księżniczce! Smutno troszkę.
Ja: Mi też smutno! Ale jeszcze troszkę i znowu będziemy razem codziennie!
Justin: No tak, a ty którego masz wywiad?
Ja: 30 maja.
Justin: Będę oglądać!
Ja: Boję się wracać do domu!
Justin: Dlaczego?
Ja: Po pierwsze boję się latać, po drugie boję się zobaczyć Stellę. Ona musi okropnie wyglądać.
Justin: Pozdrów ją ode mnie. Boże jak można tak skrzywdzić dziewczynę!
Ja: Co byś zrobił gdybym ja była na miejscu Stelli?
Justin: Był bym cały czas przy tobie. Znalazł bym tego frajera i nawet nie chcę o tym myśleć.
Ja: Jaki kochany! Dobra wyciągamy ciasto!
Wyciągnęłam ciasto. Polałam je polewą z jagód. Posypałam jeszcze kilkoma na wierzch. Włożyłam do lodówki aby ostygło. Poszliśmy do pokoju. Biebs dał mi telefon i weszłam na fejsa. Siedział obok mnie i wszystko czytał. Były tam jego zdjęcia z koncertów. Na jednym ze zdjęć z zza kulis. Był Justin, a z tyłu Selena. Tylko spojrzałam na Justina. Od razu zaczął gadać.
Justin: Przyjechała tylko na koncert.
Ja: Dobrze nic nie mówię.
Justin: Ale widzę jak patrzysz.
Ja: Ufam ci! Jeżeli przyjechała tylko na koncert to w porządku.
Justin: To dobrze.
Poszłam ukroić nam ciasta. Zjedliśmy po kawałku. Justin wziął na palec polewę i wtarł mi ją w policzek po czym ją od razu zlizał. Uśmiechnęłam się. Położyliśmy się na łóżku. Przytuliłam się do niego. Nagle wszedł Kenny.
Kenny: Justin musimy iść na próbę!
Justin: Za chwilę.
Ja: Mogę też iść?
Kenny: No nie wiem, jak się będzie popisywał przed tobą to wiesz!
Justin rzucił w niego poduszką. Kenny wyszedł. Po 10 minutach poszliśmy na próbę. Juss poszedł się przebrać. Usiadłam się na tron dla OLLG. Justin wyszedł na scenę. Jeszcze nie zaczął śpiewać.
Ja: Justin nie kochasz mnie tak jak kiedyś!
Justin wziął mikrofon i zaczął krzyczeć.
Justin: Kocham cię Paulina! Kocham cię brzydalu!
Zaczął śpiewać. Ciągle na mnie patrzył. Zszedł na chwilę ze sceny.
Justin:  Kotek zrobisz coś dla mnie?
Ja: Tak a co?
Justin: Masz tu w torbie prezenty dla Jazzy i Jaxona.
Ja:  Okej dam im wszystko

Rozdział 86

Justin rano jeszcze spał postanowiłam wstać, ubrać się dopiero później go obudzić. Poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro i się przeraziłam. Wielki pryszcz na moim policzku. Nie wiedziałam co zrobić. Nie mogłam tak pokazać się Biebsowi. Napisałam do Jessie.
Ja: Jessie! Ratuj! Masz korektor?
Jessie: Mam, co się stało?
Ja: Pryszcz! Wilki, ogromny nie mogę się tak pokazać Justinowi! :c
Jessie: To chodź, dam ci. Jemu to na pewno nie przeszkadza.
Ja: Ja wiem, że mu nie przeszkadza ale będę się źle czuła. Już idę :D
Poszłam do Jessie po korektor.
Jessie: Pokaż tego potwora.
Ja: No patrz on jest wielki!
Ryan: No masz racje ogromny! Idę powiedzieć Jussowi.
Ja: Nigdzie nie idziesz nic mu nie mów ja se to zatuszuję i będę się z nim ukrywać.
Jessie: Ryan nie idź do Justina. Wiem jaki to ból.
Ryan: Też kiedyś tak mi robiłaś?
Jessie: Często tak robiłam teraz to mam wylane co powiesz. Paulina Juss cię kocha nie patrzy czy masz pryszcza czy nie.
Ja: Ale się wstydzę tego potwora. Dobra idę, bo się jeszcze obudzi.
Ryan: Specjalnie do niego zadzwonię!
Ja: Tylko spróbuj, a wyrwę ci jaja!
Ryan: Ostro!
Ja: Weź, cicho!
Poszłam do pokoju. Wbiegłam do łazienki i nałożyłam korektor. Weszłam z łazienki i usiadłam na Justina.
Ja: Budź się pynol!
Justin: Haha, co dziś porobimy?
Ja: Miałam pomysł, żeby porobić coś dzikiego!
Justin: Co masz na myśli?
Ja: Dzikie ciasto z jagodami oczywiście.
Justin: Yhm...no dobrze.
Ja: Jak bym miała jakąś nową bieliznę to może byśmy coś zdziałali!
Justin: Ty mi wytłumacz dlaczego jeszcze nie wychodzimy! Dalej! Ubieraj się!
Ja: Haha, jaki głupol!
Justin: Złaź ze mnie idziemy do miasta!
Bieber się ubrał. Poszedł jeszcze do łazienki po perfumy. Ja weszłam na fejsa. Zauważyłam kilka gifów z Justinem. Gify przedstawiały jego przed rozpoczęciem kariery. Łezka w oku mi się zakręciła. Justin złapał mnie za rękę i wyszliśmy z hotelu. Było mi zimno więc Justin dał i bejsbolówkę "Boyfriend". Spacerowaliśmy tak po mieście aż w końcu weszliśmy do sklepu z bielizną. Ile tego tam było. Przechodziła koło nas dość atrakcyjna dziewczyna. Justin obejrzał się za nią. Zaczęłam krzyczeć na cały sklep.
Ja: Ładna co!
Justin: No ładna, ładna.
Ja: To na co czekasz. Leć za nią, bo ci ucieknie.
Justin: Wolę, trzymać ciebie. Widzę jak za tobą się oglądają.
Ja: Za mną nikt się nie ogląda, bo jestem brzydka.
Justin: Tak, tak kłam dalej.
Ja: Jeszcze nie pobiegłeś za koleżanką?
Justin: Nie, a mam?
Ja: Jak chcesz to idź. Nie zatrzymuję cię!
Bieber do mnie podszedł  i przytulił mówiąc.
Justin: Jaka ty jesteś zazdrosna! Ojeju!
Ja: No przepraszam. Ale wiesz mój chłopak to Justin Bieber. Muszę być ostrożna.
Justin: Jak bym chciał cię zostawić zrobił bym to już dawno, a jak widzisz jestem z tobą i tylko tobą!
Biebs znalazł jakąś seksowną bieliznę. Fioletową z koronki. Bardzo nam się podobała. Poszliśmy do kasy. Juss kupił bieliznę. Wyszliśmy ze sklepu. Stało przed nim kilku paparazzich.  Gdy nas zobaczyli poszły w ruch flesze. Zaczęliśmy chować twarze. Gdy już ich nie widzieliśmy, odkryliśmy twarze. Zaczął padać deszcz. Chciałam przyspieszyć tempo. Juss pociągnął mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Złapał mnie za biodra i zaczął całować. Zauważył to jeden z paparazzich i zrobił nam zdjęcie. Przestaliśmy się całować. Spojrzałam Jussowi w oczy. Uśmiechnęłam się. Byliśmy cali mokrzy. Złapałam się za policzek. Rozmazał mi się cały korektor. Zaczęłam zakrywać policzek. Justin wszystko zauważył. Wziął mi rękę z policzka i zaczął się śmiać. Pocałował mnie w ten policzek. Pobiegliśmy do sklepu kupić wszystko na ciasto. Gdy schylałam się po jagody przechodził koło nas jakiś chłopak. Patrzył się na mnie. W końcu podszedł i zagadał.
Chłopak: Hej ślicznotko! Jak ci na imię?
Ja: Hej, Paulina.
Justin: A ja Justin jej chłopak! Eloszka!
Koleś się speszył i poszedł.
Ja: Nie musiałeś być nie miły.
Justin: Myślał, że podkręci, a to blaszka!
Ja: Ja nie wyzywałam tej laski w sklepie.
Justin: Bo do niej nie podszedłem. Gdybym podszedł zgarniał bym cię teraz z komisariatu.
Ja: Nie, by tak nie było.
Justin: Nie wcale! Ty nigdy byś się nie rzuciła na żadną laskę!
Ja: Haha, dobra weź.
Kupiliśmy jagody. Przestało padać, a więc udaliśmy się do hotelu robić ciasto.