sobota, 4 maja 2013

Rozdział 60


Następnego dnia poszliśmy na obiad do "Risorante". Usiedliśmy przy stoliku. Podeszła do nas młoda kelnerka. Ryan dziwnie się speszył i poprosił o inną kelnerkę. Jessie zrobiło się przykro. Zjedliśmy obiad. Po chwili Jessie wybiegła z restauracji. Ryan nie wiedział co się dzieje. Pobiegłam za nią.
Ja: Jessie co jest?
Jessie: Jego była. A najlepsze to, że ty za mną przyleciałaś a nie on. Nie zależy mu.
Ja: Zależy, nie ogarnął co się stało.
Jessie: A jaki speszony był. Wstydził się przy swojej byłej, że jest ze mną!
Ja: Uspokój się proszę, wytłumaczycie sobie to na pewno. Zrobi ci piękne przeprosiny!
Jessie: W dupie mam jego przeprosiny!
Ja: Ale czym się przejmujesz. To jest była dziewczyna, a ty jesteś teraźniejszą.
Jessie: A ty jak byś się czuła jak by Juss ci takie coś zrobił?
Ja: No pewnie też bym była zła, ale wiem, że i tak by przyszedł i przeprosił. Teraz na pewno kombinują jak cię przeprosić!
Jessie: Wątpię! Chodź, bo już wychodzą!
Ryan: Jessie czekaj! Daj mi wytłumaczyć!
Jessie: Nie mamy czego tłumaczyć!
Ryan podbiegł do Jessie. Poczekałam na Justina. Byłam zadręczona jej problemami.
Justin: Kotek nie przejmuj się!
Ja: Ona też się przejmowała jak my się kłóciliśmy!
Justin: Ale nie kłócimy!
Ja: Wiesz co nie będziemy robić żadnych gestów takich wiesz na przykład całować czy coś bo to ją będzie bolało.
Justin: Ja mam rezygnować z przyjemności, bo jej będzie przykro!
Ja: Ona też nic nie robiła. Zrób to dla mnie!
Justin: A dostane buziaka?
Ja: Tak dostaniesz, Skarbie!
Pocałowałam Jussa. Nagle zauważyłam, że Jessie zaczęła płakać. Podbiegłam do niej.
Ja: Co jest?
Jessie: Jeszcze bardziej się pokłóciliśmy!
Ja: Uspokój się przestań płakać. Wszystko będzie dobrze!
Jessie: A jak on mnie zostawi?
Ja: Ryan cię kocha. Nawet tak nie myśl.
Jessie: Kocham go, nie potrafię bez niego żyć!
Ryan: Jessie! Kocham cię!
Jessie zaczęła mocniej płakać. Potem gdzieś poszła. Zaczęłam jej szukać. Zadzwonił do mnie Juss.
Justin: Gdzie ty jesteś? Szukamy was!
Ja: Nie wiem gdzie jestem, przy centrum handlowym!
Justin: Nie ruszaj się zaraz po ciebie będziemy i poszukamy Jessie!
Ja: Okej, boże jak się martwię!
Chłopacy byli po jakiś 20 minutach. W oczach Ryana były łzy.
Ja: Nie płacz zaraz ją znajdziemy!
Ryan: Po co się z nią kłóciłem, boże!
Ja: Nie martw się!
Ryan: Kocham ją!
Ja: Ona ciebie też!
Justin: Wszyscy się o nią martwimy!
Ja: No widzisz!
Juss złapał mnie za biodra i chciał pocałować. Odsunęłam się, ponieważ nie chciałam robić przykrości Ryanowi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz