sobota, 4 maja 2013

Rozdział 64


Poszliśmy do miasta zobaczyć jak śpiewa ta dziewczynka. Miała ubraną koszulkę z napisem" I love Justin Bieber". Ustaliśmy z tyłu.
Ja: Kotek patrz na jej koszulkę!
Justin: Widzę! Słodka z niej dziewczynka! Chodź do przidu zrobimy jej niespodziankę!
Poszliśmy wszyscy do przodu. Dziewczynka patrzyła na pierwszy rząd. Zauważyła Justina. Przestała śpiewać i popłakała się. Biebs podszedł do niej i mocno ją przytulił.
Justin: Nie płacz!
Dziewczynka: Ale to ty! Justin Bieber!
Justin: Tak to ja!
Dziewczynka: Kocham cię!
Justin: Ja ciebie też! Mocno!
Juss mocniej ją przytulił i pocałował w policzek.
Dziewczynka: Mogę prościć o autograf?
Justin: Pewnie! A chcesz zdjęcie?
Dziewczynka: Tak! Bardzo! Nie mogę w to uwierzyć!
Zrobili sobie zdjęcie. Bieber wrócił do nas i poszliśmy dalej. Weszlismy do baru. Wypiliśmy kilka drinków, Dostałam sms'a.
Kris: Coś się kochanie cały dzień nie odzywałaś! Stęskniona?
Ja: Nie, nie stęskniona. Raczej zażenowana. Nie pisz do mnie, będziesz mieć problemy!
Kris: Niby jakie co może nie chcesz ze mną być!
Ja: No nie chcę!
Kris: Jesteś zwykłą dziwką. Nie dałaś mi! Nigdy nie znajdziesz takiego chłopaka jak ja!
Spojrzałam na Jussa. W oczach miałam łzy.
Justin: Skarbie! Coś się stało?
Ja: Sam zobacz!
Dałam mu  telefon do ręki. Przeczytał wszystkie sms'y. Wybiegł z baru. Miał ze sobą mój telefon.
Ryan: Co się stało?
Ja: Mój były wyzywał mnie!
Ryan: To ci tylko mówię, że Justin go zabije. Pomogę mu!
Ja: Zadzwoń do niego! Proszę!
Ryan wyciągnął telefon. Zadzwonił do Justina. Nie odbierał.
Ja: Proszę chodźcie ze mną go poszukać! Boję się o niego!
Wyszliśmy z baru. Byłam cała zapłakana. Ryan dał mi swój telefon. Co chwilę dzwoniłam do Jussa. Nie odbierał. Bałam się, że Kris coś mu zrobił. Szukaliśmy go 2 godziny. Nagle usłyszałam głos Justina.
Justin: Ostatni raz! Pisałeś, wyzywałeś nawet patrzyłeś na moją dziewczyne! ROzumiesz kurwa! Ostatni!
Pobiegłam szybko za jego głosem. W zaułku  zauwarzyłam Justina i Krisa. Kris leżał na ziemi. Leciała mu krew, Podbiegłam do Jussa i mocno go przytuliłam.
Ja: Justin! Nareszcie! Znalazłam cię!
Justin: Musiałem to załatwić! Proszę twój telefon.
Ja: Coś ty mu zrobił?!
Spojrzałam na Krisa. Był cały we krwi. Justin miał całą podartą koszulkę, też był cały we krwi. Miał pojedyncze rany.
Ja: Boli cię?
Justin: Nie nie boli.
Ja: Nie musiałes tego robić.
Justin: Musiałem!
Ja: Kocham cię!
Justin: Ja ciebie też!
Obiął mnie i poszliśmy do hotelu. Juss usiadł się na łóżko. Opatrzyłam mu wszystkie rany.
Justin: Mogłabyś się tak cały czas mną zajmować!
Ja: Haha, daj buziaka!
Zaczęliśmy się całować i przytulać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz