sobota, 4 maja 2013
Rozdział 67
Kris: To co dziwko slyszałaś!
Ja: Po pierwsze! Nie jestem dziwką! Po drugie! Nie będziesz tak mówil do Justina!
Kris: Oczywiście, że będę słoneczko! Nie wiedzialem, że zakochasz się w takiej piździe!
Ja: 1...2....3... masz jeszcze dwie sekundy żeby zniknać!
Kris: Haha, nie wierzę! Justin dziewczyna cię będzie bronić, oj nie ładnie!
Ja: Zamknij ryj!
Juss nie wytrzymał. Podszedł do niego i ponownie uderzył. Nie mogłam na to patrzeć. Podeszlam do Ryana. Ryan mnie przytulił. Zaczęlam płakać. W końcu podeszłam do Justina i mocno go przytuliłam.
Ja: Justin! Proszę stop!
Justin: Kotek o co mnie prosisz?
Kris: Żebyś zniknał z jej życia!
Nie dałam rady. Wzięłam zamach i uderzylam Krisa. Oczywiście on mi oddał. Kilka razy jeszcze go uderzyłam. Zadrapałam mu policzek. Juss ustał w mojej obronie jeszcze raz. Zacząl go kopać. Dołączył się Ryan. Kris zaczął pluć krwią.
Ja: Kotek spokój już!
Justin: No dobrze!
Wytarł mi krew z policzka. Mocno mnie przytulił i pocałował w krwawiący policzek.
Ja: Znowu masz porwaną koszulkę!
Justin: To co!
Ja: Znów ustałeś w moja obronę! Kocham cię!
Justin: Nigdy nie dam ci zrobić krzywdy. Za bardzo cię kocham!
Ja: Słodziak! Chodź pójdziemy sie przebrać i wykapać.
Ryan: Chyba już da nam spokój co?
Justin: Myślę, że tak! Dziekuję, że mi pomogłeś!
Ryan: Nie ma za co ziomek!
Jessie: Paulina jaka wojowniczka! Nie dasz nic zrobić Jussowi co?!
Ja: Oczywiście, że nie dam! Ja mogę go tylko bić!
Jessie: Bijesz go?
Ja: Nie na prawdę! Jak się droczymy, co nie brzydal!
Justin: Oczywiście grubasku!
Poszliśmy do hotelu. Juss poszedł się wykąpać. Wyciągnęłam już sobie czyste ciuchy. Bieber wyszedł z łazienki w samych bokserkach. Podeszlam do niego i się przytulilam.
Ja: Taki podobasz mi sie najbardziej!
Justin: Oh słodka! Aż tak ci się podobam?
Ja: Niee... Jest ładniejszy!
Justin: Jaki?
Ja: Justin Bieber! Mrrr...to jest dopiero ideał!
Justin: Tak, chciał bym wygladać tak jak on! Kochała byś mnie wtedy bardziej. Nie musiał bym się dzielić twoim sercem z nim!
Ja: Nie musisz go z nikim dzielić! Tylko twoja. Na zawsze!
Justin: Tylko twój na zawsze!
Zaczęliśmy się namiętnie całować <z językiem>. Bieberowi zadzwonil telefon. Ja w tym czasie poszlam się wykąpać. Gdy wyszłam z łazienki Juss jeszcze się nie ubrał.
Ja: Dalej ubieraj się!
Justin: Nie, bo będę dla ciebie brzydki!
Ja: Zawsze jesteś dla mnie piękny kotek. Ubieraj się!
Justin: Już myszko, już!
Biebs ubrał moją ulubioną koszulkę. Poszlismy znowu na miasto. Juss zacząl mnie obejmować ręką. Pocałowałam go w policzek. Później poszlam do Jessie porozmawiać. Wieczorem poszliśmy do baru coś wypić. Wszyscy pilismy drinki i jedliśmy pizze.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czytam i czytam aż nie mogę się oderwać :D
OdpowiedzUsuń