niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 69

Rano obudziła mnie rozmowa Jussa z Ryanem.
Justin: O obudziłaś się!
Ja: No tak! Boże gdzie moja koszulka! Justin!
Justin: Od wczoraj na podłodze leży!
Ja: Podasz mi ją?
Justin: Nie.
Ja: To wstanę bez niej!
Justin: Dobra łap!
Ryan: Widzę, że ostro było wczoraj!
Ja: Wcale nie!
Justin: Jak to nie?!
Ja: Toć żartuję! Idę się wykąpać!
Ryan: A ta co ma z włosami!
Ja: Co mam?
Ryan: Rozczochrane, ja już wiem od czego!
Rzuciłam w niego poduszką i poszłam się wykąpać. Wyszłam po jakiejś godzinie już ogarnięta. Podeszłam do Jussa i mocno go przytuliłam.
Ja: Justin daj mi telefon!
Justin: Masz! A po co ci?
Ja: Chcę wejść na fejsa.
Juss dał mi telefon. Sprawdziłam wszystkie stronki o nim i natrafiłam na Bieberfakty. Zaczęłam czytać. Dowiedziałam się paru ciekawych rzeczy. Zaczęłam się śmiać.
Justin: Z czego się śmiejesz?
Ja: Z faktów o Tobie!
Justin: Przeczytaj.
Ja: Justin nazwał kiedyś swoją poduszkę "Beyonce" i mówił kolegą, że śpi z Beyonce! Haha! Boże!
Justin: Oj cicho! Jest coś jeszcze?
Ja: Justin nie lubi jak dziewczyna chce go pocałować, bo on woli się przytulać! Zapamiętam to!
Justin: I co teraz nie będzie mi dawała buziaków?
Ja: Przecież Justin woli się przytulać!
Justin: Ubieraj się idziemy na miasto!
Ja: Sami?
Justin: Tak! Przecież dziś ostatni dzień!
Szybko się zaczęłam przebierać. Gdy byłam bez koszulki Bieber podszedł do mnie i mnie przytulił. Zauważyłam, że Juss ubrał moją ulubioną koszulkę. No głowie miał czapkę. Gdy schodziliśmy na dół wzięłam mu czapkę i założyłam.
Justin: Ale Swag!
Ja: Jaki ty głupi!
Wyszliśmy z hotelu. Biebs złapał mnie za rękę i poszliśmy się gdzieś przejść. Weszliśmy do restauracji. Nikogo w niej nie było.
Ja: Czemu nikogo nie ma?
Justin: Zarezerwowana dla nas!
Zjedliśmy obiad i wyszliśmy. Poszliśmy na parking. Justin otworzył mi drzwi od samochodu.
Ja: Gdzie jedziemy?
Justin: Zobaczysz.
Ruszyliśmy z parkingu. Pojechaliśmy na jakąś łąkę. Było tam pięknie. Wszystko porośnięte w kwiatach i małe jeziorko po środku. Wszystko otaczał las.
Ja: Justin jak tu pięknie!
Justin: Wiedziałem, że ci się tu spodoba!
Wyszliśmy z samochodu. Juss wziął czerwony koc i położyliśmy się blisko brzegu jeziora. Położyliśmy się na kocu przytuleni. Później wstaliśmy.
Ja: Gdzie idziemy?
Justin: Zobaczysz!
Poszliśmy na około jeziorka. Przez środek przebiegała kłoda.
Justin: Chodź wejdziemy!
Ja: Spadniemy!
Justin: Nie spadniemy!
Weszliśmy na kłodę. W połowie drogi zaczęliśmy się chwiać. Ja jako pierwsza straciłam równo wagę i wpadłam do wody. Pociągnęłam za sobą Justina.
Ja: Miałeś rację nie wpadniemy!
Wziął mnie na ręce i zaczął całować. Po mojej twarz spływały krople wody. Miałam całe mokre włosy.
Ja: Wiesz co mi się przypomina!
Justin: Co?!
Ja: Nasza druga randka. Wtedy jak poprosiłeś żebym była twoją dziewczyną!
Justin: Pamiętam jak się denerwowałem. Myślałem, że nie się zgodzisz.
Ja: Oj jednak jesteś głupol!
Justin: Kocham cię!
Ja: Ja ciebie też!
Wyszliśmy z wody i przykryliśmy się drugim kocem. Cała drżałam.
Justin: Zimno ci?
Ja: Tak! Idę po twoją bluzę dobrze?
Justin: Dobrze weź ją!
Poszłam do samochodu po bluzę. Gdy już miałam zamykać samochód poczułam dotyk Jussa na moich biodrach. Odwróciłam się do niego i pocałowałam. Zaczęło się robić coraz namiętniej. Bieber otworzył drzwi od samochodu. Usiadł do środka, a ja na jego kolana. Cały czas się całowaliśmy. Unosiłam się do góry i na dół. Juss zaczął odpinać mi spodnie. Ściągnął mi spodnie i zaczął się zabierać za górę. Odpiął mi stanik i ściągnął koszulkę. Zaczęliśmy się kochać. Po 2,5 godziny skończyliśmy. Juss poszedł po koc i wrócił do samochodu. Ubrałam się cała. Pojechaliśmy do hotelu.
Ja: Zabraliśmy wszystko?
Justin: Tak, wszystko jest!
Po drodze łapałam go ciągle albo za włosy albo za kolano. Dojechaliśmy do hotelu. Weszliśmy do pokoju. Byłam zdziwiona. Wszystko było w różach. Czekała na nas kolacja. Usiedliśmy do stołu. Spojrzałam na łóżko. Było zasłane białą pościelą i całe było w płatkach róż. Zjedliśmy i Biebs włączył Titanic'a. Położyliśmy się. Przytuliłam się do niego. Nadszedł moment gdy Jack trzyma Rose na statku a ona rozkłada ręce. Zaczęłam płakać.
Justin: Wzruszyła się księżniczka!
Ja: TO takie romantyczne!
Justin: Zrobimy tak samo!
Ja: A potem zginiemy na statku?
Justin: Nie, nigdy!
Objęłam go ręką przez brzuch i położyłam się na klacie. Po chwili pocałowałam go w usta. Obejrzeliśmy cały film. Położyłam się na niego i patrzyłam mu w oczy. Około 23 poszliśmy spać.




5 komentarzy:

  1. Ahh.. jakie to romantyczne :D KOCHAM :*

    OdpowiedzUsuń
  2. CZYTALAM TO DO 2:13. SPAC MI SIE CHCE ;(( DOBRANOC.... CHCEM JUZ NOWE :**<3

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo fajny rozdział ; ) czekam na następny ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię te opowiadanie, ale nie dawaj za każdym razem na końcu zdania wykrzyknika ok ? :* a tak to wszystko super.
    allaroundtheworldmylifewithjustin.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń